Obserwatorzy

niedziela, 29 stycznia 2012

Walentynkowo...

Kilka dni mnie nie było, ale nie siedziałam bezczynnie :)
Walentynki coraz bliżej, więc walentynkowo u mnie.
Igłę do haftów zastąpiła igła do frywolitki, ale szydełko dalej mam w ruchu.
I powstały takie drobiazgi w ostatnich dniach.

"Szkatułka" serduszkowa, pierwszy raz robiłam coś, co trzeba było usztywnić przestrzennie, i nie bardzo wychodziło. Zmienił się trochę kolor od kleju. A tak wygląda po tych wszystkich usztywnieniach i zabiegach-


A to miała być mała serwetka, pod filiżankę. Niestety w trakcie robienia "trochę" się rozrosła...


Powstała tez frywolitkowa zakładka do książki -

I Kolczyki w kształcie serduszka-


W między czasie obchodziliśmy w domu 11 urodziny mojego najmłodszego dziecka, i tym sposobem mam w domu troje nastolatków... Sama radość :P

Znikam już, zostawiam życzenia udanej niedzieli, i pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających mojego skromnego bloga :)

wtorek, 24 stycznia 2012

Przyleciało moje wygrane CANDY !!!

Ależ mnie zamurowało, jak otworzyłam paczuszkę od Kasi !!! Aż tylu rzeczy się nie spodziewałam, a dostałam takie cuda. Przede wszystkim zaczęło pięknie pachnieć w całym pokoju zaraz po otwarciu, bo dostałam zapachowe świeczki, i wstążeczki, i brokaciki, i ...z resztą zobaczcie Sami-



Od razu zapaliłam w lampionie zapachową świeczkę. Cudeńko :)


Kasiu, dziękuję Ci pięknie!

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Tusal...Pierwsza odsłona

Na początek zamieszczam fotkę  mojego słoiczka tusalowego.


No i w nim jak widać trochę porobiłam, i niteczek przybyło.
Na szybko zrobiłam taką małą kosmetyczkę dla siebie, bo się okazało, że nie mam :(



No i Maleństwa frywolitkowe...



Jeszcze na sal haftuje taki obrazeczek, ale zdjęcie już jutro dodam.
Dzisiejsze za późno zrobiłam i wyszły niemrawie i niewyraźne, kolory z fotek odbiegają dalece od oryginału ;/

Na koniec jeszcze moja króciutka rymowanka...

Rozdarta pomiędzy marzeniami i rzeczywistością, 
karmiona nienawiścią ze strony świata, dokarmiana czasem Twą miłością
umieram już jak ptak co w klatce zamknięty tęskni za wolnością i światem...
Umieram...jak gdybym była paproci świętojańskiej kwiatem.

Pozdrowienia dla wszystkich!


sobota, 21 stycznia 2012

Mam wrażenie, że dziś niedziela...

Byłam z dziećmi u mojej mamy na obiedzie, z okazji Dnia Babci :)
Mama dostała prezenty i kwiaty, dzieci dostały po czekoladzie, a ja skorzystałam z okazji i wykorzystałam mamę i jej maszynę do szycia, w celu ukończenia tworu kanwowo-filcowego.

Najpierw powstał hafcik serduszkowy. Później doszyłam go ręcznie do kawałka filcu, ale zamek wolałam by był przyszyty maszynowo. Lepiej na pewno się utrzyma, i ładniej wygląda, tym bardziej, że to ma być prezent, dla koleżanki Klaudynki.

I tak się mniej więcej prezentuje całość



Może służyć jako piórnik, lub saszetka. Jak będzie wolała, tak go użyje. Grunt by się podobał.

Pierwszy raz coś takiego robiłam, i mi się spodobało. Nie mogę ciągle do mamy jeździć z szyciem takich rzeczy, więc postanowiłam, ze w tym roku kupię sobie maszynę, i się nauczę z niej korzystać. A co mi tam.
Co swoje, to swoje.

Przez ten "niedzielny" obiad u mamusi, mam nieodparte wrażenie, ze dzisiaj była, a raczej jeszcze jest niedziela. I jakoś się gubię przez to:(
Chyba się starzeję, i ogarnia mnie zanik pamięci.

Idę poczytać jakąś książkę dla zachowania równowagi psychicznej.

Pozdrowienia zostawiam i uciekam :)

czwartek, 19 stycznia 2012

Koślawa frywolitka...

Chciałam zrobić coś większego, i wyszło jak wyszło...


Jak widać dużo wody upłynie, zanim będzie mi to dobrze wychodziło.

Jeszcze mam do zrobienia sześć małych kwiatuszków frywolitkowych. Dzisiaj może je zacznę robić.
Wszystko lepsze od tych koralików jakie muszę naszyć na hafcie Maryi i Dzieciątka.
Pierwszy i ostatni raz coś takiego robię. Męczy mnie to, odwlekam i końca nie widać... :(

To jeszcze dorzucę mój kolejny wierszyk, i pójdę zająć się dziećmi :)

Nie da się serca oszukać gdy płacze,
nie da się duszy przy sobie utrzymać.
Kiedy chce nocą wędrować w marzeniach,
brak mi sił, by ją od tego powstrzymać.

Więc gdy cisza jak do modlitwy,
gdy wiatr kołysze drzewa jak do tańca,
ja myśli w głowie o Tobie układam,
jak paciorki jednego różańca.

Każda o Tobie a jednak odmienna,
na sznur czasu nawlekam je w ciszy.
Tylko ten szum wiatru za oknem,
do wtóru myślom mym towarzyszy.

Każda inna bo ze wspomnień się składa,
do tego nowe te z marzeń powstałe.
Jeszcze moment i w sercu je schowam,
będą mych myśli pociechą na stałe.

Tradycyjnie zostawiam pozdrowienia :D

środa, 18 stycznia 2012

Biscornu pagoda

Witam się z Państwem :)

Mogę już dzisiaj pochwalić się biscorniaczkiem jaki zrobiłam, bo dotarł już do właścicielki:)


A dzisiaj robię coś frywolitkowego, i jak skończę to moje kolejne podejście do frywolitki, to jutro się też tym wytworem pochwalę :)

Jeszcze muszę dziewczyny przepytać przed sprawdzianami -obie z chemii mają...
Więc udanego wieczorku życzę, i się żegnam :)

Ps. Alinko, wierszyk kolejny dodam jutro, obiecuję :)
Dziękuję za odwiedzinki, i za milusie komentarze :*

Pozdrawiam gorąco wszystkich.

wtorek, 17 stycznia 2012

Czasem los sypnie niespodzianką, by zagłuszyć beznadzieję...

Ta niespodzianka to prezencik wymiankowy z Coricamo  od Marty.
Az się ucieszyłam gdy Listonosz zatrąbił pod domem (Czipsa Go wpuścić nie chciała, złośliwiec jeden, Pani odrobiny radości żałowała :)
Tak więc dostałam od Marty takie oto upominki, słodycze, cappuccino, herbatkę, no i biscornu. Piękne!


I jednocześnie doszło moje zamówienie:)
I mogę teraz zrobić moim dziewczynom kolczyki i bransoletki frywolitkowe:D



A to wszystko chyba na osłodę, bo dzień mi się zaczął fatalnie. Najpierw Klaudynie uciekł autobus do szkoły, czekała na następny który nie przyjechał, a do trzeciego nie wsiadła bo tak był zapchany. Wstałyśmy po 5 żeby zdążyła, a wyjechała  z domu 8:04...
Kamila szybko przez tory poszłam przeprowadzić, okazało się, ze zapomniał telefonu. Justyna biegiem się wracała po jego telefon, szukała, ja dzwonię a tu się koło mnie odzywa dźwięk Mial Go... w innej kieszeni.
Więc już czasu coraz mniej i ja już z Justyna pieszo, bo przecież rozkład taki dali, ze  siąść i płakać, i autobus na 8 do szkoły dzieci mają, ze  na przystanek szkolny podjeżdża 8:05

Powrót przez przejazd, jezdnie i z Justyną galopem po śniegu, zeby Ona tez sie do gimnazjum nie spóźniła.
Bo ja dziś do urzędu szłam, więcw tym samym co Ona kierunku. Tak, ze  do urzędu dotarłam na 8, i dwóch panów się wepchneło przede mnie. Jak weszli, tak z panią urzędnik przegadali, i przesmiali sie 40 minut, a mi tam się już z nerwów słabo robilo ( dlatego tez gdy zobaczyłam na Którą to Panią natrafiłam:)

Już u niej załatwiałam sprawę meldunku mojego z rodziną, i nas odesłala z Kwitkiem. Cała sprawa wyglądała tak, ze po ślubie mieszkalam u męża w innym województwie 13 lat. 6 lat temu sie wyprowadziłam, i miałam meldunek tymczasowy w wynajętym mieszkaniu. W ubieglym roku zalożyłam sprawę o spadek po ojcu, i mam przyznany po nim dom do spółki z bratem.Brat zamieszkał za granicą z rodziną, ja dom odremontowałam, by dało sie mieszkać. A zameldować mnie nie chcieli, jakieś sprawy musiałam załatwiać o ten meldunek, przesłuchania mnie, męża, rodziny, i sąsiadów. Ostatecznie tuż przed sylwestrem przyszlo pismo, że Pani Burmistrz po rozpatrzeniu sprawy uznaje, ze jestem wraz z rodziną zameldowana  w tym moim rodzinnym domu. dziś biegnę, żeby pobrać druki na nowy dowód, itp rzeczy sie dowiedziec. A tam "przemiła" Pani z uśmiechem na ustach mi mówi, ze ten świstek od Burmistrz to ja moge sobie... a ona mnie nie zamelduje, bo teraz w tym opolskim mam założyć sprawę że tam nie mieszkam od 6 lat, wezwać świadków, i ta sama piosenka co tutaj od lata...
Nie wiem, czy ja głupia jestem, czy co... Bo skoro tutaj świadkowie poświadczyli, ze mieszkam tu, to po teraz innych, ze nie mieszkam tam...

Ja się chyba wykończę, zanim to wszystko załatwię....
te moje leki nasercowe biorę nie wiem po co, bo to tak jakby ktoś chory na grypę antybiotyk brał, i stał  cały czas w przeciągu...



poniedziałek, 16 stycznia 2012

Wygrałam Candy !!!

Wygrałam, wygrałam...Pierwszy raz w życiu mi się to przytrafia, i się tym upajam ;)
Uff... wygrałam candy u Kasi  i się tego wcale nie spodziewałam, tym bardziej mi miło.
Ostatnio ciągle mi miło. Az zapomniałam się tez pochwalić, miałam gości w sobotę. Były u mnie dwie znajome.
Jeniulka z którą się znamy już szmat czasu, bo aż 25 lat! Mi samej trudno w to uwierzyć.
No i była też Dorotka- którą znam z forum na  coricamo.
I właśnie od Dorotki dostałam takie cudowności, które mi się bardzo przydają!


Jest i kalendarz stojący ( są z nim zaznaczone wszystkie święta, tak, że o Nikim nie zapomnę, bo czasem mi się niestety zdarza zapominać, aż wstyd się przyznać:(  Zamiennik mulin z ariadny na dmc!!! Nie będę musiała szukać w internecie, będzie łatwiej.
Najnowszy wzornik kolorów Ariadny. No i śliczniutką poduszeczkę/zawieszkę z biedroneczką :)
Za chwilę biegnę na pocztę wysłać upominek wymiankowy z biscornu. mam nadzieję, ze się spodoba. Jeśli jutro dojdzie, to wstawię fotkę, żebyście tez mieli możliwość oceny :)

Muszę też wstąpić do Urzędu miasta w sprawie meldunku, ech mam już dosyć tych wszystkich spraw urzędowych. Ale może to już wreszcie końcówka...  Dzisiaj się dowiem ;/

W sumie to zadziwiające w tym naszym kraju, że mam sądownie zatwierdzony spadek po ojcu tzn- połowę domu. A zameldować się nie mogę... ciągają świadków ( sąsiadów), rodzinę. załamać się można. I to dom, w którym się urodziłam, wychowałam, mieszkałam do 21 roku życia. I takie cyrki. Nasza rzeczywistość;/


Pozdrawiam cieplutko :)

niedziela, 15 stycznia 2012

Dawno nic nie pisałam:)

Wróciłam wreszcie do jako takiej formy :)  Dzieci w międzyczasie tez mi się pochorowały, ale już jest dobrze, i jutro idą do szkół...
Dach przetrwał kolejne fanaberie pogodowe, i oby tak dalej.
Zasypało nas śniegiem- wreszcie. Od razu się człowiek lepiej czuje, przytulniej, jaśniej. Tak na prawdę zimowo.
Byleby tylko mrozy nie spadły jak u naszych sąsiadów...gdzie temperatura podobno blisko  minus 50.

Wyprodukowałam maleńkie biscornu- ale zdjęcie wstawię, jak już znajdzie się u Swojego Właściciela :)

Dla cioci na 85 urodziny zrobiłam taki mały hafcik- bardzo jej się spodobał, aż się popłakała ze wzruszenia. Uznała, ze ta Maryja podobna do niej, gdy miała 40 lat...
Bardzo mi się milo zrobiło i też się wzruszyłam.

A to powód  tego wzruszenia i łez-


Wracając do zimy, moje dzieci korzystają ze śniegu, wyszły lepić bałwana, a zrobiły igloo....
Zanim zrobiłam fotkę, pies się w nim wytarzał, i została kupa śniegu w jednym miejscy:)
Przed tym wielkim przedsięwzięciem zrobiłam jeszcze foteczkę mojemu "średniemu" dziecku _ Justynce, w towarzystwie młodszego Kotka- Liska i naszej niesfornej psinki- Czipsy




Na koniec jeszcze dopiszę wierszyk, bo pewna Pani czuje się rozczarowana gdy jakiegoś  nie dorzucę :)

Jak Anioł do Ciebie frunę, 
unoszę się w przestworza.
Gdzie księżyc świeci jasno,
gdzie skrzy się polarna zorza...

Sen niosę Ci przepiękny,
o wiośnie, zielonych łąkach,
o bzach cudnie pachnących,
 i o śpiewie skowronka.

I o miłości czystej, 
jak kryształ, wody kropelka.
i, że ta miłość z dnia na dzień,
zrobi się taka wielka.

Więc gdy się zbudzisz rano, 
niech sen się spełni cały.
Lub czekaj do tej wiosny...
w czekaniu bądź wytrwały.

 To by było dzisiaj na tyle. Pozdrawiam wszystkich i życzę udanej Niedzieli :)

niedziela, 8 stycznia 2012

Odetchnęłam z ulgą...

Dach mam naprawiony, i mam nadzieję, ze wytrzyma. Jednak będzie trzeba zrobić cały nowy w tym roku. Ale dobrze, ze nie od razu.
I całe szczęście. Teraz muszę się odstresować:)

Biorę udział w dwóch wymiankach na dwóch różnych forach.

W urodzinowej na coricamo motywem wymianki jest biscornu:)  Dostałam już adresik mojej "Wylosowanki", dzisiaj myślałam co zrobić, i wymyśliłam... Mam nadzieję, ze się później będzie podobało.
Jutro zabieram się do pracy.

Na Babskim Hobby będzie to wymiana Walentynkowa- myśl przewodnia- motyw z sercem ...
Jeszcze nie wiem dla Kogo będę robiła, więc zaczekam na losowanie, potem się pomartwię.

Zapisałam się tez, na candy rocznicowe u Kasi_s5

Ciekawe czy ja doczekam takiego Jubileuszu w prowadzeniu bloga...

Pozdrawiam cieplutko Wszystkie osóbki odwiedzające ten skrawek mojego świata :)

piątek, 6 stycznia 2012

Nowe kłopoty na początek nowego roku...

Nie mogę powiedzieć, ze ten rok zaczął mi się dobrze..
Mało, ze ciągle choruję, to jeszcze ostatnie wichury zniszczyły mi dach nad głową :(
Nawet nie wiedziałam, słyszałam, ze wieje, że trzaska, ale nie przyszło mi do głowy, ze to mój dach, myślałam, że to u któregoś z sąsiadów, mają rożne blachy, folie itp rzeczy, a tutaj nagle przychodzi sąsiad i mi mówi, ze mam wyjść zobaczyć sama, jak mój dach fruwa w powietrzu.

No i jak zawsze zostałam sama z tym problemem.
Na szczęście udało się trochę przymocować, żeby nie zleciał cały i przestało wiać tak strasznie, dzisiaj siedzę i zaglądam tylko czy nie zalewa pokoi moich córek, i na każde stuknięcie z zewnątrz serce podbiega mi do gardła.
Jutro obiecali przyjść naprawić, mam nadzieję, że da się to zrobić, i nie będzie trzeba całego nowego dachu robić na już.

środa, 4 stycznia 2012

Tusal...

Zapisałam się na Tusal u Cyber Julki :)

Poczyniłam już pierwsze kroki, i przyszykowałam sobie słoiczek.


Jakoś nie miałam ochoty niczego haftować, więc zrobiłam mały kwiatuszek frywolitkowy :)
Chyba może być tak udekorowany słoik...

W sumie to siedzę głównie pod kocem, i trzęsę się z zimna, chociaż inni w domu w cienkich koszulkach chodzą.
Jak mnie złapała choroba w święta, tak trzyma, zmienia tylko nazwy, raz grypa, raz angina...
I chyba dla mojego serca nie jest to zbyt korzystne, bo o sobie przypomina, i mam nadzieje, ze w końcu dojdę do siebie, bo za dużo tych leków ostatnio nadprogramowych łykam :(

Wczoraj mi się udało trochę koralików doszyć do mojego obrazu.
Ciężko mi to idzie jakoś, a chciałabym już skończyć.



Żałuję, że nie wyhaftowałam do końca nicią, nie jestem zadowolona z efektu, ale pruć już mi się nie chce, dokończę to co zaczęłam i jak zaczęłam.

Wracam do łóżka na godzinkę.

Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam Cieplutko!!!

niedziela, 1 stycznia 2012

No i mamy Nowy Rok...

Witam w 2012 Roku !!!

Jeszcze na sam koniec ubiegłego roku udało mi się zrobić coś frywolitkowego...

Ciężko było, ale się udało jako tako, od ideału dzielą mnie lata świetlne, ale i tak jestem zadowolona.

Taki komplecik z cieniowanego kordonka-


I jeszcze takie maleńkie kolczyki

Moim dzieciom się podobają, i z tego jestem zadowolona :D

Dzisiaj wspominałam też moją koleżankę, której już nie ma. Odebrała sobie życie przez utraconą miłość.
Minęło już kilka lat, ale ciągle mam wrażenie, że to było wczoraj.

Poprosiła mnie raz o wierszyk, dla mężczyzny od niej.
Znałam jej sytuację, więc napisać nie było trudno.

W życiu bym nie przypuszczała, że rozmowa  w sprawie tego wierszyka będzie ostatnią jaką z Nią przeprowadziłam.

Jakiś czas temu znajomy zapytał, czy mógłby do tego wierszyka napisać muzykę, i się zgodziłam.
Jak macie ochotę to tutaj można posłuchać (tam jest więcej piosenek które śpiewa do mich wierszy)

A to są same słowa-


Zawitała miłość tak jak z bajki,
Królewną byłam Twoich dni.
Kochałeś mnie jak nikt przed Tobą, 
spełnić się miały nasze sny.

Płynęły dni nasz romans trwał, 
cieszyłam się, że jesteś ze mną.
Lecz tak jak kwiaty ścięte z pól,
tak i uczucia kiedyś bledną.

Nic nie zrobiłam Ci oprócz tego, 

że Cię tak mocno pokochałam.
Cóż zawiniłam, powiedz mi, 
że dzielić Tobą się nie chciałam???

Teraz problemów tysiąc mam, 
nic nie zostało już z miłości...
I nawet wspomnień nie mam już,
co by mi dały choć cień radości..







Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...