Obserwatorzy

środa, 31 października 2012

Zmagań frywolitkowych cd...

Witam po kolejnej przerwie! zasypało nas śniegiem, humory się popsuły...Szczególnie tym, którzy nie lubią długo ciągnącej się zimy.
Dzisiaj akurat zaświeciło słoneczko, wiec zgodnie z przewidywaniem  wszędzie bure błoto, ohyda. Nie cierpię błota!!!  

Kilka słów o tym co mam do zrobienia- serwetka utknęła w martwym punkcie- niestety.

Metryczki dla dziewczynek Ani już na finiszu- zostały daty do wydziergania. Pokaże w następnym poście wszystkie trzy:)

Żeby od tych wszystkich metryczek nie zwariować wysupłałam kila drobiazgów w ramach treningów frywolitkowych.

Z tego kompleciku jestem najbardziej zadowolona


A to powstało kiedy uczyłam się frywolitkowych różyczek.


Kolczyków nie miałam gdzie "upchnąć " więc zamieszkały na zdjęciach z broszkami :)

Na koniec bransoletki. Mam jeszcze jedną, ale nie założyłam jeszcze zapięć wiec będzie "na zaś"-


A skoro zaczęłam posta od zimowych nowinek to się pochwalę jeszcze co zrobiłam sobie i dziewczynom, żeby nam nie zmarzły stópki :))


Wszystkie trzy są zrobione według tego samego wzoru. dziewczynom dorobiłam coś więcej :) 


Klaudynka chciała z pomponami, a Justynka ma z guzikami zapinane w kostce.

Wzór znalazłam kiedyś w sieci, nie pamiętam na jakiej stronie, ale wstawię go tutaj, może się Komuś przyda:))



Pozdrawiam bardzo ciepło i słonecznie!!!

poniedziałek, 15 października 2012

Tusal październikowy i nie tylko :)

Witam w ten słoneczny poniedziałek :)

Tak na szybko chciałam pokazać, to co pozaczynałam w ostatnim czasie i robię-

Bieżnik o którym wspominałam już kilka razy, który miał być skończony we wrześniu  mija październik  a ja jeszcze nawet w połowie drogi nie jestem :(


To tak chyba 1/3 jest całości. Bardzo mi się podobał wzór i może uda się kiedyś skończyć Od czasu do czasu robię po kilka "linijek" wzoru.

Zaczęłam tez drugą z trzech metryczek. Ta będzie trochę większa niż pierwsza Mam nadzieję, ze młodsza się nie obrazi, ze jej siostry bliźniaczki mają większe obrazki :( Ale jakoś tak wyszło ...


Tyle mam, za chwilę jeszcze na 2 godzinki siadam i xxx dalej.

Żeby się za bardzo nie nudzić jednostajnością krzyżykowania w przerwach uparcie trenuję  frywolitkę. Robię bransoletkę z wrobionymi koralikami, już w sumie jestem na finiszu.


No i na koniec to co dzisiaj na blogu najważniejsze- mój słoiczek tusalowy - jak widać  wypływa z niego już zawartość, muszę upychać, ale nie będę już zmieniała słoiczka, ani wyrzucała tego co w sobie ma-


Dziękuje za miłe komentarze:) 
Violu na prawdę nie szyłam nigdy, zdjęcie pokazuje całokształt tego co uszyłam, gdybyś widziała z bliska to posłanie dla kota, to byś nie wątpiła ... 

Miałam w zamiarze na pierwszy ogień uszyć siateczkę na zakupy, ale wydała mi się trudniejsza, może następnym razem jak znajdę trochę czasu.

Znikam do mojego hafciku. Zostawiam słoneczne pozdrowienia i do następnego napisania :*;*


piątek, 12 października 2012

Setny Post ! ! ! Będzie przydługo...

Ostrzegam lojalnie, ze będzie dzisiaj długo...uff.
Zleciało tak szybko. Ale nie o tym chciałam dzisiaj, tak jakoś zobaczyłam, że to będzie 100 post - musiałam wspomnieć ;)

Trochę się ostatnio zagubiłam we wszystkich robótkach. Za dużo na raz :( Robię sobie serwetkę, chciałam mieć ją na wrzesień, ale nie wyszło, szkoda. nawet polowy jeszcze nie mam, a ile jest pokaże przy najbliższej okazji, bo dzisiaj już mi się nie chce iść robić zdjęcia.
Za to zrobiłam już prawie do końca pierwszą z trzech metryczek dla znajomej-


Jeszcze dwie podobne, dla bliźniaczek:) Wspominałam o tym w poprzednich postach.
Zbliża się też rocznica ślubu mojego braciszka i bratowej. 
"Wyiksowalam" dla nich taką pamiątkę.


Będzie z tego poduszeczka do sypialni. Może mama mi uszyje, a może ja sama...
No bo jakoś tak wyszło, i zapomniałam się pochwalić.
Tak mi się podoba jak szyjecie, nawet nie marzę o tym by to były tak cudowne rzeczy jakie na waszych blogach podziwiam, ale przynajmniej chciałam spróbować cokolwiek.
Moja mama wiedziała, bo ciągle o szyciu mówiłam  tak się jakoś zgadała z moją sąsiadką okazało się że pewna pani chce sprzedać starą maszynę- z szafką.
No i mam ja, dostałam w prezencie od mamy na urodziny.

Niestety okazało się, ze maszyna stała, stała, i stała...nie używana. I się od tego stania popsuła.
W ubiegłym tygodniu została przywrócona do stanu używalności. A ja nabrałam odwagi by do niej usiąść.

Chciałam coś uszyć, coś prostego, od czegoś zacząć trzeba.
No i uszyłam- legowisko dla Kotka.


Myślę nieskromnie, ze jak na pierwszy raz wyszło całkiem nieźle :))

Ale, ze było mi mało, to ze starych rzeczy - pustych butelek po wodzie, starych gąbek  kawałka tektury i starego koca, z pomocą młodszej córci wyprodukowałam taką oto pufę :))


Nie jest rewelacyjna, ale siedzieć się da, i o to chodziło :)
A tutaj moja pufa i moja maszyna -


Trenuję sobie w dalszym ciągu frywolitkowe kwiatuszki-


Z tych powstaną spineczki dla dziewczynki.

Jeszcze coś o ogrodzie chciałam Wam napisać, a właściwie o podwórku. Otóż okazało się, ze nie wiadomo jakim cudem, na podwórzu gdzie rośnie tylko trawa wyrósł krzaczek pomidora. Wyrósł dopiero we wrześniu, i jak go dostrzegliśmy miał maleńkie pomidorki. Trochę podrosły ale były zielone, przyniosłam je do domu, zastanawiając się czy się zaczerwienią i tak wyglądają teraz-


tzn wyglądały tak, bo jeden jest już zjedzony. Pyszny był.

Dziś rano zaskoczył mnie przymrozek, nie tylko chyba mnie. Wczoraj sobie  podziwiałam jak pięknie pożółkły liście orzecha, a rano były białe od szronu. ale były.
Jak tylko zaczęło oświetlać je słońce, tak było słychać jak liść po liściu opada pod drzewem.
Coraz smutniejszy widok :(


Żeby na smutno nie kończyć tego Jubileuszowego posta to się jeszcze pochwalę wyróżnieniem jakie dostałam od Ines z Bloga http://robotki-ines.blogspot.com/. Nie wiem za co to wyróżnienie  ale strasznie mi miło i bardzo bardzo dziękuję za nie.


Powinnam przekazać, je kolejnym pięciu osobom prowadzącym bloga, ale na prawdę nie potrafię wybrać:( Wszystkie robicie takie piękne rzeczy, każde prace są wyjątkowe. Dlatego przekazuję te wyróżnienie wszystkim którzy do mnie zaglądają, i zostawiają komentarze:)

Jeżeli Ktoś dotrwał do końca to serdecznie dziękuję za zainteresowanie, zostawiam pozdrowienia, buziaki i do następnego razu :*


piątek, 5 października 2012

Tak na szybko :)

Witam się z Wami serdecznie, dziękuje za odwiedziny na moim skrawku świata, i za komentarze.
Ja dzisiaj tak szybciutko, chciałam pokazać co zrobiłam dla pewnej Młodej Pary z mojej rodziny, i ich cudnej córeczki - Tosi.



A to dla rodziców Małej Antosi-


Aha ! I Viola pytała co to za kółeczka na odwróconej igle :)

Ja się tego nauczyłam Z TEJ STRONY. Zapraszam do pooglądania, bo ja nie potrafię niestety tłumaczyć, pewnie nawet wszyscy wiedza jak się to robi, ale ja sobie tak to nazwalam, że wymyśliłam nową nazwę na coś co ma ją od dawna - czyli Splity.

Pozdrawiam serdecznie i słonecznie:)


wtorek, 2 października 2012

Frywolitki c.d

Nogi mi ostatnio odmawiają posłuszeństwa, szczególnie jedna. dlatego jak już całkiem nie da się chodzić to sobie siadam w fotelu i dłubie to co mam do zrobienia. Ale wtedy to jest jak przymus, bo nic innego nie mogę robić. Więc wszystko idzie mi opornie. żeby się całkiem nie zrazić, to sobie wymieniam, raz hafcik, raz szydełko  raz igła... Teraz uczyłam się robić kółeczka na odwracanej igle. Nie lubię robić tak, żeby robić i nic z tego nie mieć, dlatego "machnęłam "sobie taki komplecik- Kolczyki, bransoletka, wisiorek.




To ciemniejsze zdjęcie w kolażu oddaje rzeczywisty kolor nici z jakich robiłam.

Ostatnio szkoła poraża mnie swoimi wymysłami. U Klaudyny w szkole w październiku odrabiają 2 maja,  wywiadówka będzie 2 stycznia(ciekawe czy sam dyrektor zdąży przyjść).

U Justyny problemy odwieczne z jednym nauczycielem miałam iść dzisiaj  na  temat Jego zachowania porozmawiać  ale nogi nie pozwoliły ;(

A u Kamila...masakra. Jak mi przyniósł wykaz co potrzebuje na plastykę, to się chwilkę zastanawiałam, czy ja go przypadkiem nie wysłałam do szkoły plastycznej. Podliczyłam tak pi razy oko i wyszło mi, ze skromnie musiałabym wydać  ok. 400 zł na to wszystko czego Pani wymaga.  Pomijając farby tempery, witrażowe, 6 sztuk tuszy kreślarskich  szkła do malowania itp rzeczy których jest cala lista, najbardziej ze wszystkiego zaskoczyło mnie"8 sztuk kartonów (grubych jak ściany pudelek) zagruntowanych farbą emulsyjną do malowania mieszkań ...

Lepiej już wyjdę z tego publikowanego posta, bo się za bardzo rozkręcę i mi wyjdzie elaborat  na temat dziwnych fanaberii dzisiejszych czasów i edukacji szkolnej :(

Pozdrawiam cieplutko, i wracam do szydełka.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...