Obserwatorzy

wtorek, 25 sierpnia 2015

Recykling cd...

Witam wieczorem, jak już ciemno brrr ....

Skończyłam moje dzieło do kuchni- na jedną półkę co prawda, ale to już coś.

Dwie osłonki są z innych butelek, minimalnie mniejsze, więc też dostały inne dekoracje. Cały komplet  prezentuje się tak -


Trzy są prawie identyczne jak ta wczorajsza- prawie, bo na zdjęciu widać, że są ciut wyższe, chyba wczoraj mocniej zaokrągliłam brzegi żelazkiem-


A dwie ostatnie jak już wspomniałam są z innych butelek, więc zasłużyły na inne ozdoby, tym razem mniej juty, za to małe kwiatuszki z kordonka zastąpiły workowe różyczki, dodałam też ciut zieleni, no i wyglądają całkiem inaczej, według mnie, weselej, ale kiedy stoją razem bardzo mi się podobają. Już się nie mogę doczekać kiedy uzupełnione w to co w tym wszystkim najważniejsze- zioła- staną na swoim miejscu-


Jeszcze Wam pokażę jak super stapia się brzeg butelek żelazkiem, gładziuteńko jest ;)




A tak się suszyły moje plastiki dzisiaj, dłużej jakoś to trwało niż wczoraj, dlatego też o wiele później skończyłam. Może też dlatego, ze wczoraj ładnie świeciło słoneczko, i chyba skróciło suszenie, za to dziś padał deszcz, więc i powietrze było wilgotne.


Suszą się do góry dnem, żeby ewentualny nadmiar farby mógł swobodnie wypłynąć.

Na koniec jeszcze chciałam się pochwalić, ze zapisałam się na drugie Candy...ale poszalałam ;)

Do wygrania super zestaw, z resztą Kto nie widział, niech zobaczy-


a to wszystko na blogu 



Ja już zmykam , jeszcze tylko przeglądnę Wasze blogi, i udam się do łóżka, bo książka żałośnie woła- przeczytaaaaj mnieee...

Dziękuje za Wasze odwiedziny, i komentarze, aż chce się znów tutaj być :*



poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Odrobina recyklingu

Witajcie Kochani (Kochane chyba powinnam napisać) !!!

No cóż... zrobiłam to co umyśliłam, w mojej głowie wyglądało o wiele ładniej, ale jakoś nie miałam dzisiaj weny :(  Ciśnienie, znów zbyt wysokie nie sprzyjało robótkom. Od rana skala nie schodziła poniżej 268/165 puls 85 i huk w głowie, trzęsące się dłonie...masakra. Przespałam chyba pól dnia. Uznaję zatem, ze lato ma się ku końcowi, bo zawsze tak się czuję kiedy jest zmiana pór roku. Aż się boję...
Ale nie o tym chciałam pisać.
Coś co sobie umyśliłam, to osłonki na moje zioła. Tzn na początek. Chcę mieć 3 większe- jedną właśnie zrobiłam- i dwie mniejsze-
tak się to prezentuje-


Użyłam butelki po napoju. Brzeg stopiłam żelazkiem, ładnie się wyrównał i nawet zaokrąglił do środka. Następnie wlałam do wnętrza odrobinę farby, i obracając plastikiem rozprowadziłam ją po całej płaszczyźnie, więc z wierzchu ładnie się błyszczy, i na pewno nic nie zejdzie w trakcie mycia.

Z cienkiego kawałka juty usiłowałam - piszę usiłowałam, bo na zdjęciu jakoś nie wygląda, na żywo bardziej przypomina- zrobić różę- płaską, skręcaną. Do niej dorobiłam - z taśmy jakiejś przechowanej z bukietu, wygląda jak plastikowa- dwa listki.

Później jeszcze kawałek koronki, pasek juty, klej na gorąco, taśma dwustronna no i jest. 
Najdłużej trwało schnięcie lakieru, ale na to nie miałam wpływu niestety, z resztą i tak spałam. Ozdabianie to już mały pikuś.
Nie mam jeszcze ziół w doniczkach, więc w osłonce pozował kwiatek, żeby nie była taka łysa.

No i jak?? Może być???



niedziela, 23 sierpnia 2015

Chmielewska jest dobra na wszystko...

Miałam dzisiaj czas na relaks przy książce mojej ukochanej Joanny Chmielewskiej. Zazwyczaj kiedy juz złapię porządnego doła sięgam po "Lesia". Kilka stron i przestaję myśleć o tym co mnie gnębi. Tym razem aż tak źle nie było, co by trzeba się pocieszać, dlatego postanowiłam przeczytać "Przeklęta bariera"...

Całkiem inna od reszty książek Pani Joanny.  Ale też super się czyta. Żal, ze już nic więcej nie napisze.

Po obiedzie, ukończyłam moje dzieło do kuchni, i wybyłam do ogródka zakazując komukolwiek mi przeszkadzać.
Zrobiłam sobie kącik do czytania, i było mi ogromnie przyjemnie tak się odstresować, słoneczko świeciło tak akuratnie, wiaterek lekko chłodził, jednym słowem super. Słońca i wiatru Wam nie pokażę, ale resztę mogę ;) Takie moje królestwo na dzisiejsze niedzielne popołudnie-



Oczywiście za długo nie dali mi tak posiedzieć, więc za chwilkę zmykam żeby dokończyć książkę. 
Wcześniej jak już wspomniałam skończyłam moje trzy koronki do ozdoby półeczek. Trzeba je jeszcze wykrochmalić , 
W stanie "wiotkim" wyglądają tak-


Jest tego ze 3 metry w sumie, niezły zwitek sznureczków ;)

Jutro jadę odwiedzić mamusię z rana, a po powrocie do domu będę myślała nad słoiczkami- na kawę, przyprawy itd... Już coś mi się w głowie tli, jakaś myśl, ale nie wiem czy mi się uda zrobić to co planuję, dlatego jeszcze nie zdradzę szczegółów.
Na dzisiaj to juz wszystko co chciałam napisać.
Tradycyjnie dziękuję za odwiedziny, za przemiłe komentarze które dodają otuchy w trakcie remontu (który trwa juz 4 lata...a końca nie widać w sumie... Kuchnia a właściwie kuchenne okna to jeden z elementów tej układanki remontowej, a ciągle brakuje w niej jakichś "klocków", niektóre choć nowo ułożone najzwyczajniej w świecie się niszczą... ale...100 letni dom to jednak już zabytek - wymaga ciągłego odrestaurowywania, a tutaj nikt nic nie robił przez ostatnie lata, a wręcz przeciwnie, dodatkowo niszczył co się tylko dało, a ja teraz zbieram tego żniwa, ale dam radę, muszę :D )

Zostawiam pozdrowienia i znikam. Buziaki dla Was :*

sobota, 22 sierpnia 2015

Szydelkowy wytwór

Witam bardzo gorąco i bardzo bardzo bardzo dziękuję za życzenia z okazji rocznicy mojego ślubu.

Remont okien w kuchni trwa nadal. Co prawda luksferowe praktycznie jest juz gotowe, ale całości kuchni zrobić nie możemy. Trzeba zaczekać aż wymienią stare duże okno na nowe i dopiero wtedy ja pomalujemy. Póki co mąż się zbiesił i uznał ze z półkami we wnęce luksferowej nie będzie dobrze... No to trzeba było go zmotywować. A jak ? ...zrobiłam już coś co zewnętrznie owe półki ma zdobić



Muszę jeszcze zrobić dwa takie. 
Zależało mi żeby byly podobne do tej którą zrobiłam do mojego kredensu. 
Dla przypomnienia pokażę -


Ta kredensikowa bardziej mi się podoba, ale trudno juz. Efekt został osiągnięty. Mąż skompletował materiał na półeczki i w poniedziałek będzie robił. Ja pomaluję i mam nadzieję ze do czwartku będzie już gotowa kuchnia bo męczy mnie ten bałagan :( 

Jeszcze trzeba się jednak przyzwyczaić do zmian. 
Wracam do kordonków a Wam życzę udanego wieczoru. Pozdrawiam bardzo gorąco !!!



czwartek, 20 sierpnia 2015

Mały remoncik

Tym razem przeróbce poddaję moją kuchnię, z której i tak nie jestem zadowolona, i tak, i nie wiem kiedy osiągnę jakiekolwiek zadowolenie ale coś robić trzeba by do satysfakcji się przybliżać wolnymi kroczkami.

Jedno okno (ostatnie które zostało stare) firma wymieni w przyszłym tygodniu, a  pojedyncze zostanie zastąpione przez luksfery. We wnęce po oknie planuję umieścić ze 2-3 półeczki, jedna na pewno będzie przeznaczona na zioła w doniczkach. Pozostałe na przyprawy. Maż wyzywa, ze tylko pracy mu dokładam, ale co tam, potem będzie zadowolony ;) Jak zawsze z resztą.

Wolno się to kładzie, ale lepiej wolniej a dokładnie, niz ma się to wszystko później rozjechać.

Tak to wygląda na obecną chwilę -


Wczoraj było wyjmowanie okna, usuwanie ram, przygotowywanie podłoża-


Tak szczerze mówiąc, ludzie (sąsiedzi, kominiarz, i inne różne jednostki) wchodzili sobie jak do lasu, i walili zawsze pięściami po tym moim oknie, wstawiali głowę do środka kiedy tylko było otwarte. To bardzo denerwujące, teraz juz nie będą stukać, bo nawet nie usłyszę, i skończy się wścibskie wsadzanie nosa nie tam gdzie trzeba. 

Najchętniej zamknęła bym moje podwórko na 3 spusty, ale po drugiej stronie mojego domu mieszka wiekowa ciocia, którą odwiedzają przeróżne osoby, więc...odpada kłódka i łańcuch na bramie ;)

Dziś przyszła sąsiadka, również nie młoda, i pyta mojego męża co on właściwie robi, i gdzie jest okno. Odpowiedział, ze teraz będzie coś takiego zamiast szyby. Stwierdziła oburzona że przecież nic nie będzie widać,.. po czym odeszła obruszona mamrocząc coś pod nosem... 

I tak to mam właśnie. Niby swój dom, a...zawsze jakieś ale

A właśnie!

Jutro mam już 22 rocznicę ślubu  (ależ ten czas zasuwa) !!! Niedługo będą też moje urodziny, po nich imieniny, dlatego wymyśliłam, ze z tej okazji w moim Candy będą 3 nagrody, dla trzech osób :D
Chętne już są, więc rozdawajka  się klaruje w mojej głowie, tylko się uporam z kuchnią i ogłoszę zabawę :)

Pozdrawiam bardzo  bardzo serdecznie i znikam, pomagać mężowi.


wtorek, 18 sierpnia 2015

Mini tutorial

Tak jak pisałam wcześniej, zrobiłam fotograficzny tutorial na wstążeczkowego kwiatuszka.
Co prawda sporo ich jest w sieci, zarówno kursów obrazkowych, jak i tych na YouTube. Ja zrobiłam taki po swojemu dla tych którzy myślą, że to jest trudne do zrobienia...a co nie jest prawdą. To na prawdę proste.

Sądząc po komentarzach do moich prac, zaglądają do mnie osoby które tego typu rzeczy nie robią, więc może przyda się ta moja skromna instrukcja.

Dzisiaj na początek kwiatek "bez klejenia" płatków.
Będzie wyglądał tak-


Zaczynamy od zgromadzenia materiałów.

To co potrzebujemy-


 - wstążeczka o szerokości 25mm (jeden lub dwa kolory)
-nożyczki
- klej (na gorąco, lub silikonowy)
- koralik, kryształek, cokolwiek czym chcemy ozdobić naszego kwiatuszka
-nici, igła
-nożyczki
-zapalniczka (świeczka jeśli planujemy zrobić więcej kwiatuszków)
- linijka


Jeśli mamy już wszystko przygotowane zabieramy się do pracy.
Na mniejszego kwiatuszka wybrałam kolorową tasiemkę. Płatek będziemy robić z kawałka o długości 7 cm



Tak przygotowane kawałki w ilości 5 sztuk wystarczą na jedną warstwę naszego kwiatka. Każdy kawałek musimy z brzegu opalić nad ogniem- zapalniczki lub świecy, żeby się nie strzępił-



Zaczynamy składanie tak jak widać to na poniższym zdjęciu-



W kolejnym ruchu  składamy wstązeczkę tak, by ta zadrukowana strona przylegała do białej powierzchni- powinno to wyglądać tak z tyłu-


A tak z przodu-



Tak przygotowany płatek zaczynamy "nawlekać" na igłę -


To samo robimy z kolejnymi niczego nie związując


Kiedy wszystkie płatki mamy już  naniesione, związujemy nitkę 


Mocno zaciskamy pętlę i w ten sposób powstaje nam kwiatuszek


Zszywamy dól, żeby nigdzie nitka nie puściła i nie spadły nam płatki, i zabieramy się za drugi- większy kwiatek -

Wszystkie czynności powtarzamy, z tym że szykujemy na płatki kawałki o długości 8cm



W ten sposób robimy drugiego kwiatuszka-


Kiedy oba są gotowe, naklejamy mniejszy kwiatuszek na większy, pilnując by płatki leżały równo miedzy sobą, a nie nachodziły jeden na na drugi, środek dekorujemy np diamencikiem


Ze wstążeczki wycinamy kółeczko, brzeg również opalamy żeby zapobiedz  strzępieniu tasiemki


Naklejamy go na spód naszego kwiatka- 


No i to już wszystko- 


Teraz możemy użyć go wedle upodobań, jako ozdobę opaski do włosów, spinki, czy jako broszki.-

np-


i nie tylko jako ozdoby włosów, ale też-


I co może niektórych zdziwi, ale te różyczki są robione również  z podobnych  "płatków"


Mam nadzieję, że jakoś przyzwoicie, i niezbyt zawile przedstawiłam Wam produkcję tego kwiatka. Ja ucząc się korzystałam kiedyś z tego  kursiku na YT-



Chętnym życzę powodzenia, i jeśli Ktoś się skusi zrobi to niech się pochwali :) 
Będzie mi bardzo miło.


Czas na zabawę

Ciągle tylko praca, praca, a to w domu, to koło domu, dzieci, kotki, pieski... Tu zamówienie , tam zamówienie, a gdzie w tym wszystkim czas dla mnie?? No nie ma, więc już znalazłam odrobinkę, póki jeszcze lato trwa, dobry czas na powrót do zabawy:D
Zapisałam się na Urodzinowe Candy u Danusi






Banerek też już dodany więc spełniłam warunki udziału w zabawie.

Niebawem pomyślę też o zorganizowaniu Candy u siebie. Będą chętne osoby??

A dzisiaj postanowiłam pokazać Wam jak zrobić prostego kwiatuszka ze wstążeczki, czy jak kto woli- tasiemki. Większość osób myśli, ze kanzashi u nas to taka czarna magia, a tak nie jest. Pewnie, że jak ktoś jest juz mistrzem, to jest, ale takie podstawowe kwiatuszki nie są bardzo trudne do zrobienia. Nie potrzeba aż tak ogromnego talentu, jak o sobie co niektóre osoby piszą, trochę chęci, wyobraźni, dobry kursik...i się da zrobić. Jeśli się tylko chce. Jest obecnie ogrom tego typu filmików, i fotograficznych kursów, pisałam o tym nie raz, ale skoro inni robią i powielają  tutoriale, to ja chyba też mogę?? No to znikam działać w tym kierunku.

Do wieczora Kochani :D

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Poniedziałkowo...

Tak mi się jakoś te dni poplątały ostatnie, w sobotę miałam niedzielę, w niedzielę sobotę, cud że dziś mam poniedziałek. Na wczoraj  zaplanowałam grilla ze znajomymi, i jak to z moimi planami bywa od południa ulewa, burza- standard. Ale udało się, kiełbaski co prawda robiły się pod parasolem, ale kaszanka, karkówka i kurczaczki już spokojnie bez opadów się piekły. A  marzy mi się znów zwyczajne ognisko i kiełbaska na patyku...

Zrobiłam sobie przegląd moich prac i okazuje się że już wszystko pokazałam właściwie.  Została tylko spinka którą zażyczyła sobie mieć moja mama- spinka a'la kokarda ( bo taką kiedyś miała) dla mamy-




A to kokówki dla nastolatki-
dodaję dwa zdjęcia, bo nie wiem które lepsze, błyszczy ta wstążka, i ciężko uchwycić dobrze kształt kwiauszków



aaa.... jeszcze zrobiłam spineczki dla młodszej córci- na spinkach "krokodylkach"


No i to by było na tyle :)

Dziękuję wszystkim Tym którzy zaglądają i komentują, pozdrawiam bardzo bardzo serdecznie :D

sobota, 15 sierpnia 2015

"Bezowa" filiżanka

Kilka postów wcześniej wspominałam, że mam zrobione różyczki ale pracy nie mogę ukończyć z powodu braku ...filiżanki...

Filiżanka dotarła, zabrałam się za pracę, i ...i strasznie mi się nie spodobało to co widzę. Plan był taki, by filiżanka byłą czarna, a róże białe. Niestety według tego planu odnosiło się wrażenie, że z tej filiżaneczki wypływa lawina ptysiowego nadzienia, tudzież wykwitła beza. Oj bardzo mi się nie podobało, więc zaryzykowałam, dorobiłam kilka czarnych kwiatuszków, dołożyłam tiul, parę sztuk białych perełek, i czarnych kryształków. Co prawda to była moja koncepcja, a nie zamawiającej, ale na szczęście się spodobało  w takiej postaci więc jestem zadowolona.

Nie przykleiłam też spodeczka do filiżanki, bardziej podobało mi się bez niego, zapytałam tylko przy odbiorze zamówienia, czy dokleić jednak, pokazałam jak wygląda w jednej i drugiej wersji. Koniec końców zostało bez. Żałuję tylko że nie zrobiłam zdjęcia w takiej postaci, a mam jedynie te -





Same różyczki pokazywałam tutaj

Zostawiam życzenia udanego weekendu, miłego świętowania niezależnie od tego co Kto woli-
 mszę czy defiladę

Pozdrawiam serdecznie i znikam do jutra :*

piątek, 14 sierpnia 2015

Odpoczywam ...

Odpoczywam, a nie bardzo potrafię, ręce mnie świerzbią żeby coś podłubać igłą, poskręcać ze wstążek...ale trwam chwilowo w mocnym postanowieniu żeby dać sobie odpocząć od robótek.

Wcale to jednak nie oznacza, ze nie mam nic do pokazania, bo mam. Nazbierało się znów trochę zaległości jak to u mnie bywa.

Dziś może pokażę ostatnio zrobione drobiażdżki -

Spinki biedronki, co je widzę, to bawią mnie do łez ich oczy, troszeczkę zezujące- wesołe są prawda??




Opaska dla pierwszoklasistki, na żywo wygląda o wiele ładniej, bo kwiatek jest z błyszczącej organzy, niestety zdjęcie nie oddaje tego uroku-



A ten malutki drobiazg - to spinka kokówka dla miłośniczki fioletu-
też na żywo ładniej wygląda, materiały są brokatowe, fiolet przeźroczysty właściwie-


Nie liczę na zbyt wiele komentarzy, ale miło czasem poczytać, miłych czy krytycznych opini, Wiem, znów marudzę, ale jak widzę, ze u Kogoś 50 komentarzy dotyczących np. wyboru muliny, a człowiek się napracuje, i zero odzewu, to jednak przykro :(
A wiem, że wpadacie na mojego bloga,  bo licznik nie kłamie...


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...