Obserwatorzy

czwartek, 29 października 2015

Aniołek na choinkę

Witam witam, bardzo serdecznie :)

Dzisiaj wpadam tylko na chwilkę, żeby pokazać co udało mi się stworzyć. Miało być inaczej, ale co tam, biały jest, skrzydełka ma, nawet aureolę na druciku, a drewniany koralik robi za główkę, taki stylowy można rzec, i tego się trzymam- tak miało być, z koralikiem wieńczącym dzieło :D

A że tam perełka, albo szkiełko, a może mój Aniołek to jest a Afryki?? a czemu nie?? Tam też są Aniołki ;)

No to zagmatwałam, jak to ja, wytłumaczyłam się z zamiarów, i zamierzeń oraz efektów- czas pokazać.


No i co powiecie o mim dziele ??
A tutaj jeszcze Anioł wyszedł an powietrze, zawisł na choince próbnie, i pociemniał w słońcu.
No bo aparat ma to do siebie, ze sobie robi kolory jak on chce, a nie jak ja chcę, taka potwora amatorska i zmora spędzająca mi sen z powiek.



A tak pisząc na poważnie, to właśnie się nasłuchałam, ze głowa jest za ciemna, ale to mój  Aniołek, i wszystko mi jedno jakiego koloru będzie miał koralik. 


Idę sobie przemyśleć co mam zrobić jutro, bo tyle powinnam zrobić, że nie wiem czy przez noc wymyślę która rzecz najpilniejsza. Sobota robótkowo odpada, niedziela tym bardziej, a po niedzieli mam zamówienie na metryczkę, no cóż...czas goni, a ja jakoś ostatnio wolniej biegam, więc przed czasem trudniej uciekać, masa i wiek robią swoje  ;)

Pozdrawiam cieplutko i do kolejnego razu :* papa :*



wtorek, 27 października 2015

Czas na bombki

Postanowiłam odłożyć resztę prac na bok, a mam co robić...i wziąć się za bombki, tak na poprawienie nastroju.

Na pierwszy ogień (taki  eksperymentalny) poszła  sporych rozmiarów kula styropianowa o średnicy 15 cm.

No i powstało coś takiego, świecące własnym blaskiem w świetle, dodatkowych świecidełek nie potrzeba ;)









Taka przesadnie wypasiona, wiem, ze wielu się nie podoba, innym się podoba, ale będzie wisiała u mnie w domu, i ja jestem zadowolona.

Dzisiaj dla kontrastu zrobiłam malusie w porównaniu z tym kolosem.





Kwiatuszki które zdobią jedną z bombek są takiej wielkości  lub raczej  niewielkości




A tutaj dla porównania z tą dużą-


Jeszcze po drodze przytrafiło się zrobić opaskę dla dziewczynki


To by było na tyle dzisiaj.
Pozdrawiam cieplutko wszystkie zaglądające Panie :*

poniedziałek, 26 października 2015

Chwalę się ...

Przespałam prawie cały wczorajszy dzień, z domu wyszłam tylko raz na głosowanie i tyle mnie poza domem widzieli.
za to dzisiaj...wcale nie jestem też wyspana, wręcz przeciwnie czuje się zmęczona jakbym nie spała kilka dni i harowała jak wół, chyba organizm jakieś mi wysyła znaki. Posłucham wieczorem i szybciej udam się na spoczynek. A póki co będę się chwaliła.

Adrian przywiózł mi takie cudeńka, no dla mnie to są cudeńka, dla innych pewnie złom, mam  to w nosie, i się cieszę, bo to moje.

Będę musiała nad tym popracować, pomalować, bo w takiej formie dobrze wygląda tylko na zdjęciach, rdza przywdziała piękny kolor miedzi, ale Same zobaczcie, jak się w tym można nie zakochać??



Ogromny świecznik, na ogromną świeczkę, tzn o ogromnej średnicy-


Dzieci powiedziały, ze jak to powieszę, to zrobię z domu kazamaty



Pomaluję, i powieszę, i niech sobie mówią co chcą.

A to drugie cudeńko-



Bez flesza wychodzi ciemne, z fleszem zbyt jasne, ale to nic, i tak będzie później w innym kolorze i pochwalę się znów :)

A to taki malutki lampionik ze sztucznym światłem, też mi się podoba, nic przy nim nie muszę robić-


Dostałam też koteczki na komodę. Kiedyś miałam takiego białego, i nie przetrwał przeprowadzki niestety. Za to teraz mam trzy




Na koniec coś innego pokażę, to są koronki plastikowe do dekoracji mebli i lampionów, z tego co widziałam na instrukcji. Na ten moment nie mam jeszcze pomysłu jak je wykorzystać, ale na pewno nie zostaną zapomniane.


i ostatnie-  są  to przedziwne rzeczy, tzn Wy pewnie o nich wiecie, a ja widziałam pierwszy raz coś takiego. Szukałam w sieci co to jest, znalazłam filmik z zastosowaniem




nakazałam zakup kolejnych, bo czuje, ze szybko mi się skończą ;)

I co Wam jeszcze powiem to tyle, że dziękuję za odwiedzinki, za komentarze...i idę spać, bo znów mi się moje zielone ślepka zamykają ;)

Buziaczki papa :* 


sobota, 24 października 2015

Podsumowanie Candy

Witam cieplutko w ten miły sobotni wieczór :)
 Wreszcie mam trochę czasu by napisać posta, żeby wpaść na Wasze blogi, odpisać na komentarze itd...

Ale od początku. Wczoraj jeszcze na szybko robiłam spineczki-

Kotki mają jeszcze wąsy, ale zapomniałam z wąsikami pstryknąć im fotki . Klaudyna twierdzi, że przypominają kota Sylwestra z bajki. Chyba ma rację.


No i jeszcze małą armia nietoperków powstałą- Jeden chłopczyk, i trzy dziewczynki :)

W takim zestawieniu ponieważ jedna pani zamówiła parkę.


Też już odfrunęły, więc wracam do tematu.

Wiem, ze paczuszki dotarły, zawsze staram się śledzić drogę przesyłek, bo z naszą pocztą to wiadomo, bywa różnie, i lepiej trzymać rękę na pulsie.
Szczęśliwie jednak nic się nie działo, przesyłki dotarły już w środę.
Iza nawet zdążyła się pochwalić przed wyjazdem u Siebie na blogu, i cieszę się, że podobało jej się co wysłałam.

Pani która wymyśliła by spisać metryczki do wymianek powinna dostać medal :) 
Skorzystałam z tych wpisów i dobrałam przydasie, herbatki i słodkości. Dlatego zawartość wysłanych upominków z Candy różni się od siebie.

To poleciało do Izy-


Takie drobiazgi dostała Daria


A to otrzymała Ania


Mam nadzieję, ze się dziewczyny nie zawiodły.

Jutro pokaże Wam co mi przywiózł Adrian :D

A teraz idę podziwiać i komentować.
Miłego wieczoru życzę :* Papa

czwartek, 22 października 2015

Tworzone w pocie czoła...

Dziękuję Wam za komentarze, za odwiedzinki i za wszystko :)

Jak widzicie, żyję jeszcze, śmiercią nagłą nie zginęłam, a czort wie kiedy mnie licho weźmie i zemrę śmiercią naturalną ;)
Wpychając tą kapuchę w beczkę byłam jeszcze na chodzie ( w dodatku moje niezastąpione córki, miętoliły tą kapustę łącząc z marchewką i solą, więc nie robiłam tego sama ) i dopiero później ciśnienie mi podskoczyło niczym słupek rtęci w upalne dni- skali brakowało ;) Na to moje ciśnienie też brakowało zapewne, bo wyskakiwał error. No i jak już po iluś lekach opadło  to dopiero mierzyło , jeden wgląd na pomiar, i gdy widziałam te wszystkie cyferki, to na nowo się denerwowałam, ciśnienie w górę i takie błędne koło.  Od wczoraj nic już nie sprawdzam.

Ale nie bedę tutaj pisała o moim zmiennym ciśnieniu, bo nie ma co się użalać nad sobą.

Miałam pokazywać co robiłam w pocie czoła, najczęściej był to zimny pot ;)
Już dzisiaj nawet nie pamiętam co powstało najpierw, co później, bo wszystko mi się pomieszało, dlatego pokażę wszystko w jednym poście, bo przecież już i tak kolejne rzeczy zrobić muszę,a czasu coraz mniej.

Na pierwszy ogień - nietoperek. Spineczka na Halloween


Muszę robić kolejne, a nie mam spineczek, czekam i czekam, a zamówienie idzie chyba w 80 dni dookoła świata.

Kilka innych ozdób do włosów dla siostrzyczek-





No i jeszcze filiżanka. Miała być jesienna, mam nadzieję, ze podołałam zadaniu. W każdym razie autentycznie się podobała, bez żadnej ściemy, więc jestem zadowolona.




Próbowałam zrobić coś na kształt rozdziawionej miechunki-
możecie porównać mój twór z oryginałem- podobna ??


No i malutki kolaż na koniec


 Zrobiłam jeszcze gwiazdki kanzashi


Takie na dobry początek, i na zachętę, mam nadzieję, ze uda mi się ich zrobić więcej


I to by było na tyle dzisiaj.
Pozdrawiam serdecznie wszystkie Panie i Panów :)



wtorek, 20 października 2015

Przez żołądek do serca...

Witam Miłe Panie :)

Miałam tyle napisać, a teraz nie wiem w sumie co. taki mętlik w głowie, dopiero wróciłam z zastrzyku, leki mnie otępiają, i ciągle śpię. A tyle mam do zrobienia, i wszystko to robię w przerwach miedzy drzemkami, więc wszystko trwa tak strasznie długo. Miałam też inne plany, a znów się posypało. Nie pierwszy raz, więc jak mawiała babcia Pawlakowa z "Samych swoich" -
 Był czas przywyknąć przecież...

Pewnie ten post będzie bardzo chaotyczny więc wybaczcie.

Po pierwsze w PoloMarkecie były takie super malutkie dynie do kupienia, skoro moje smakowały ślimakom, i nie został nawet najmniejszy badylek, to kupiłam ... i zrobiłam sobie a właściwie to nic nie zrobiłam, tylko postawiłam i stoją jako dekoracja.


Przy okazji chciałabym też pokazać całość upominku który poleciał do Danusi, bo nie przyszło mi do głowy, żeby pokazać wszystko, a chyba większość z Was pokazuje całość.


No i teraz.. mąż mnie chyba zabije...

Kupiłam sobie "ciut" drobiazgów. Najpierw duperelki do robótek-


Później kilka wstążeczek-


I jeszcze coś takiego-

W tym worku jest parafina. Były też kupione olejki zapachowe, barwniki i żel parafinowy oraz dwie foremki na świeczki ale juz do zdjęcia nie zostało mi to udostępnione przez dzieci. 
Z parafiny powstały juz pierwsze dzieła moich córek-


No i nie pamiętam juz kiedy, ale na pewno w trakcie robienia zapasów na zimę, pisałam Wam, ze jesli nei kupię w tym roku beczki kapusty kisiła nie będę, no więc będę, a nawet juz ukisiłam-

kupiłam bowiem beczkę i tłuczek odpowiedniej długości, do tego 50 kilo kapusty, ze o marchewce nie wspomnę-


tak, że  kiedy pisałam, ze mam pracę w kuchni, to chodziło mi własnie o wsadzanie kapusty w beczkę.
Tutaj w trakcie ubijania


a tutaj już gotowa - czyli wpakowana cała do beczki i kisi się, wczoraj ją już pierwszy raz odgazowywałam


A jakby mi jeszcze było mało to kupiłam malutki garnuszek kamionkowy, będę kisiła barszcz lub żurek, zimą bardzo lubimy czasem żeby się napić coś ciepłego, będzie jak znalazł, ale jeszcze nie udało mi się z niego skorzystać :(


Piękny jest prawda???

Tak więc jak widzicie, poszalałam, rachunki wywaliłam, ale konto bankowe nie okłamie, więc teraz kombinuję jak tego mojego Adriana odwieźć od morderstwa na mojej osobie, co poniekąd byłoby słuszne i uzasadnione...ale jakie by to jego życie było beze mnie ;)??

Adrian lubi jeść, więc trzeba to wykorzystać, a co za tym idzie trafić przez żołądek do serca...

A co lubi jeść?? Wiadomo jak to każdy Ślązak- kluski śląskie, rolady i modrą kapustę.

I tak sobie zaplanowałam i co?? No i nic. Bo planowałam to na sobotę a okazało się, ze Adrian wraca dzisiaj. Nie to, ze się nie ciesze, ale w razie gdybym się długo nie odzywała, to wiecie Kogo za brak mojej obecności winić ;)

A tak poważnie, to dobrze, ze wraca kilka dni wcześniej.
Jak ja mu nie zrobię śląskiego dania, to Klaudynka zrobi mu chińskie-



Robiła ostatnio specjalnie, żeby moja mama spróbowała, ma wyprawić uroczystość, i zastanawiała się nad jakimś ciepłym daniem, szczęśliwie przypadło jej do gustu i trafiło w kubki smakowe, a to już ogromny sukces, bo moja mama szalenie jest wybredna. 

No i minęło południe, od godziny 9 rano tkwię nad laptopem ( z przerwami niezamierzonymi) ...pobiłam własny rekord w pisaniu posta ...
Miałam jeszcze pokazać kilka drobiazgów które jakimś cudem zrobiłam w ostatnich dniach, ale ja juz jestem znudzona tym pisaniem, Wy czytaniem i oglądaniem, więc chyba czas iść wziąć leki, zanim ciśnienie rozsadzi mi żyły i krew poleci uszami. Takie makabryczne wizje mam od niedzieli >

Jak mi się uda, to w czasie większej przytomności umysłu po komentuję Wasze blogi, ale jeśli mi się to nie uda, to nadrobię przy bardziej sprzyjających okolicznościach.
Buziaczki, papapa !!!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...