Chciałoby się powiedzieć- ufff...udało się , i mam to już za sobą.
Ja się martwiłam jak to wyjdzie, Klaudynka się martwiła, a okazało się, ze niepotrzebnie, bo wszytko się udało (tak myślę).
Wszyscy którzy potwierdzili przyjście przybyli na czas, a to już ogromny plus, tym bardziej, jeśli robi się w restauracji imprezę.
Nie pamiętam by "za moich czasów" odbywały się takie imprezy, raczej większość osób robiła w domu, no teraz jest inaczej. Nawet menu na 18stki jest do wyboru:)
My mieliśmy na początek kolację dla młodzieży - kotlet z kury, frytki, dwa rodzaje surówek. Później tort i szampan, kolo 22 pizza, po północy żurek na "rozgrzanie". No a poza tym cały czas na stole były donoszone chipsy, ciastka, owoce, cukierki, soki, kanapeczki i koreczki, sałatki.
Nawet połowy niestety nie zjedli ;/
Dla starszych było jedzenie inne, ale to juz nie będę opisywała.
Musze przyznać, ze się obawiałam jak się będą zachowywać. Gdy byłam zamawiać salę, Pani właścicielka na wstępie powiedziała, ze muszą być dorosłe osoby, bo nie bierze odpowiedzialności za dzieci. Podobno nie tańczą wcale, biegają po ulicy, a ze akurat restauracja tuz przy torach... Krzyczą, i za dużo piją alkoholu.
Okazało się, ze tańczyli, śpiewali, nie wychodzili poza ogrodzenie lokalu, bo wyjście raz na mały spacer, nie uważam za bieganie rozszalałych furii, no i nie wypili alkoholu nic praktycznie. Szampana, chyba po drinku no i jedno całe wino poszło i dwa piwa, jedno jabłkowe....
Zostało mi w domu dużo tego, bo nakupowałam jak głupia...tak mi doradzali, ale nie ma tego złego.
Jeszcze jedno spostrzeżenie. Kiedyś (jak to dziwnie brzmi..) pamiętam jako prezenty królowały kosmetyki, przynajmniej w mojej okolicy i wśród moich znajomych. Jakieś maskotki też, wiadomo:)
Dlatego byłam zaskoczona tym, co moja Klaudynka dostała. W sumie to Wam pokaże, co dali jej znajomi:)
Oczywiście kwiatuszki/ bukieciki
karteczki z życzeniami-
maskotki też dostała-
tan największy Miś- sylwester- po naciśnięciu na łapkę chrapie :) Słodki jest.
No i popatrzcie na to-
aha...jeszcze słodycze, czekoladki itd, ale to jest warte uwiecznienia
( było zapakowane w przeźroczysta folię i ogromną wstążką zawiązane)
Tutaj moja Jubilatka przed zdmuchnięciem świeczek na torcie-
Na tym torcie udało sie "zmieścić" Freda o którym w przedostatnim poście.
Dowód na to, ze tańczyli (kiepskie zdjęcie, ale jednak coś tam widać)
Klaudynka już się przebrała- nie lubi sukienek (to ta w czerwonych spodniach) a na pierwszym planie młodsza córka.
Tutaj w trakcie śpiewania 100 lat- zaśpiewali to 18 razy ;)
A potem było podnoszenie na krześle.
Na koniec pochwalę się moją mamusią, udało się zrobić jej zdjęcie:)
Obok mamy mój ojczym:)
Strasznie przydługi ten post, ostatnio sporo stresów związanych z przygotowaniem tej imprezy-kupowanie ubrań, szykowanie muzyki (ciężko każdego zadowolić, szczególnie kiedy 3 pokolenia na jednej sali siedzą).
Coś tam jednak dłubałam na szydełku i igłą, ale o tym już w następnym poście.
Teraz przede wszystkim chciałabym podziękować tym wszystkim którzy już zapisali się na moje candy!!!
Jestem zaskoczona, ze aż tyle osób, a może jeszcze Ktoś się dopisze??
Pozdrawiam cieplutko, dziękuję za wszystkie odwiedziny.
Wszystkiego co najlepsze dla córci , to o czym marzy by się spełniło a to co kocha by jej było ...
OdpowiedzUsuńMnie tez czeka taka impreza w lipcu , najstarszej córci ..Już się za głowę łapie././.
Wiola nic się nie martw:) Będzie ok, jak i u mnie, tez się bałam, a nie było powodu:)
UsuńEdytko jak się cieszę że imprezka się udała, najważniejsze że było kulturalnie i bez ekscesów. No i prezenty dla jubilatki super
OdpowiedzUsuńI najważniejsze, ze mam na 3 lata spokój :)
UsuńImprezka widac udana :) pieken prezenty
OdpowiedzUsuńwidać, że super impreza była:-)
OdpowiedzUsuńfajnie, że wszystko się udało i że wszyscy świetnie się bawiliście:)
Wszystkiego najlepszego w dorosłym życiu dla Klaudyny :)
OdpowiedzUsuńKochana cieszę się ,że wszystko się udało,czytam tego posta i łzy kapią mi na biurko,bo ja też niedawno osiemnastkę córci robiłam a już dzisiaj latorośl zasila grono maturzystów i jak to zwykle bywa mama bardziej chyba przeżywa nic dziecko,buziaki.
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu Klaudynki :)
OdpowiedzUsuńKasiu ja się nawet boję myśleć o maturze, i wcale Ci się nie dziwię, ze tak się denerwujesz.