Byłam z dziećmi u mojej mamy na obiedzie, z okazji Dnia Babci :)
Mama dostała prezenty i kwiaty, dzieci dostały po czekoladzie, a ja skorzystałam z okazji i wykorzystałam mamę i jej maszynę do szycia, w celu ukończenia tworu kanwowo-filcowego.
Najpierw powstał hafcik serduszkowy. Później doszyłam go ręcznie do kawałka filcu, ale zamek wolałam by był przyszyty maszynowo. Lepiej na pewno się utrzyma, i ładniej wygląda, tym bardziej, że to ma być prezent, dla koleżanki Klaudynki.
I tak się mniej więcej prezentuje całość
Może służyć jako piórnik, lub saszetka. Jak będzie wolała, tak go użyje. Grunt by się podobał.
Pierwszy raz coś takiego robiłam, i mi się spodobało. Nie mogę ciągle do mamy jeździć z szyciem takich rzeczy, więc postanowiłam, ze w tym roku kupię sobie maszynę, i się nauczę z niej korzystać. A co mi tam.
Co swoje, to swoje.
Przez ten "niedzielny" obiad u mamusi, mam nieodparte wrażenie, ze dzisiaj była, a raczej jeszcze jest niedziela. I jakoś się gubię przez to:(
Chyba się starzeję, i ogarnia mnie zanik pamięci.
Idę poczytać jakąś książkę dla zachowania równowagi psychicznej.
Pozdrowienia zostawiam i uciekam :)
Bardzo ciekawy pomysl z ta saszetka, podoba mi sie bardzo !
OdpowiedzUsuńI znowu nie ma wiersza...Zaniedbujesz mnie moja Droga ! :O)
Sciskam mocno!
Klaudynce na pewno spodoba się saszetka tak jak mi .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:))