Poczyniłam już pierwsze kroki, i przyszykowałam sobie słoiczek.
Jakoś nie miałam ochoty niczego haftować, więc zrobiłam mały kwiatuszek frywolitkowy :)
Chyba może być tak udekorowany słoik...
W sumie to siedzę głównie pod kocem, i trzęsę się z zimna, chociaż inni w domu w cienkich koszulkach chodzą.
Jak mnie złapała choroba w święta, tak trzyma, zmienia tylko nazwy, raz grypa, raz angina...
I chyba dla mojego serca nie jest to zbyt korzystne, bo o sobie przypomina, i mam nadzieje, ze w końcu dojdę do siebie, bo za dużo tych leków ostatnio nadprogramowych łykam :(
Wczoraj mi się udało trochę koralików doszyć do mojego obrazu.
Ciężko mi to idzie jakoś, a chciałabym już skończyć.
Żałuję, że nie wyhaftowałam do końca nicią, nie jestem zadowolona z efektu, ale pruć już mi się nie chce, dokończę to co zaczęłam i jak zaczęłam.
Wracam do łóżka na godzinkę.
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam Cieplutko!!!
Edytko ! Cos za dlugo ta Twoja choroba trwa...
OdpowiedzUsuńJestes pewna, ze dostajesz odpowiednie leki ?
W 21 wieku, przy takim postepie medycyny, taki stan nie powinien trwac dluzej niz tydzien.
Dbaj o zdrowie, bo zdrowie to szczescie i zadowolenie...
Sciskam mocno i pozdrawiam goraco !