Strony

czwartek, 17 maja 2012

Nie mam pomysłu na temat :(


Witam!!!

Jestem tak bardzo zaskoczona, ze tyle osób zapisało się, na
Moje Candy.
W związku z tym postanowiłam, ze przygotuję upominki dla trzech osób.
Dziękuję, ze zaglądacie do mnie, zostawiacie komentarze. Jest mi bardzo miło.

Jakoś w ostatnich dniach nie miałam ochoty an robienie niczego, ani na pisanie. zabrakło weny chyba.

Dopiero co pisałam tutaj o mojej przyjaciółce Edycie. Ten rok jakoś nie szczególnie jest da niej pomyślny. Choroba, rozwód, a teraz, tydzień temu dokładnie, a tydzień po jej urodzinach zmarł jej tato.
Zasłabł na podwórzu. Były takie upały, pogotowia jeździły jak szalone. Nie przypuszczałam (no bo skąd mogłabym wiedzieć)  ze dwa z nich, pędzące na sygnale, gnały do Pana Kazimierza. Bo dotarły dwie karetki, reanimacja jednak nic nie dala, i zmarł. 65 lat zaledwie, cóż to jest dzisiaj. Jeszcze niedawno z Nim rozmawiałam, widziałam Go, a w niedzielę uczestniczyłam w jego pogrzebie. Człowiek sobie wtedy uświadamia jak kruche i krótkie jest życie.
Wczoraj był pogrzeb Kobiety w moim wieku- nowotwór. Nie znałam jej, ale jakoś dziwnie to do człowieka trafia.

Ech...smutno jakoś się zrobiło.

Co prawda w robótkach posucha, za to na dworze mam co robić. Doprowadzam jakoś do ładu ogród jak już wspominałam. Nie bardzo wierzyłam, ze cokolwiek może wyrosnąć, ale jednak rośnie, zieleni się i kwitnie:)


Kilka fotek na potwierdzenia moich słów-

















Orzechów będzie dużo, jeżeli dotrwają i nie opadną-



Śliwka ma pierwszy raz owoce, i to wcale nie mało-



A agrestu to już prawdziwe zatrzęsienie-



No i nie mogłabym zapomnieć o moich "pomocnikach"...

Strażniczka naszego domu i ogrodu-  Czipsa.
Straszny z niej pieszczoch, i szuka tyko okazji by wskoczyć na kolana-
Justyna tylko na moment usiadła i proszę...


Szkoda, ze nasza Psinka nie lubi pozować do zdjęć. Może kiedyś mi się uda uwiecznić jej uśmiech, Jest rewelacyjny, psy z reklam mogą się schować.


No i Liseczek- strażnik moich truskawek -


I na koniec, choć nie najmniej ważny- Bercik, strażnik Liseczka, agrestu i jedzenia...



To by było dzisiaj na tyle.
W następnym poście pokaże dokończony (z napisami) upominek na chrzest.
I zaczęłam też robić słonecznikowe serwetki.

Mam nadzieję, ze nie zanudziłam Was, a jeżeli tak to wybaczcie.

Pozdrawiam cieplutko wszystkich, i życzę przyjemnej pogody.

5 komentarzy:

  1. Ogródek masz zadbany ,irysy piekne a piwonie zawsze dawałam mojej mamie w Dzien Matki bo tez kiedys miałam ogródek.nie myśl o smutnych rzeczach a patrz do przodu ,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny masz ogród i ilu pomocników:-))))
    pozdrawiam cieplutko i z uśmiechem:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety jak to mowia nieszczescia chodza parami.A ludzkie zycie takie kruche dzis jestesmy a jutro nas moze nie byc :(
    Ogrodek przesliczny

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopadła Cię smutna chwila. Czasami życie płata nam figle jeden za drugim i myśli się ile jeszcze tego będzie. Mam nadzieję, że u Twojej koleżanki ułoży się. W końcu coś zacznie dziać się pozytywnego, wtedy i Ty poczujesz się lepiej. Z całego serca tego życzę. Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoj ogrod pieknie sie rozrasta,a ile w nim sie dzieje...Kochana po chwilach smutnych nastepuja te weselsze...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słówko :*