Witam!!!
Jestem tak bardzo zaskoczona, ze tyle osób zapisało się, na
Moje Candy.
W związku z tym postanowiłam, ze przygotuję upominki dla trzech osób.
Dziękuję, ze zaglądacie do mnie, zostawiacie komentarze. Jest mi bardzo miło.
Jakoś w ostatnich dniach nie miałam ochoty an robienie niczego, ani na pisanie. zabrakło weny chyba.
Dopiero co pisałam tutaj o mojej przyjaciółce Edycie. Ten rok jakoś nie szczególnie jest da niej pomyślny. Choroba, rozwód, a teraz, tydzień temu dokładnie, a tydzień po jej urodzinach zmarł jej tato.
Zasłabł na podwórzu. Były takie upały, pogotowia jeździły jak szalone. Nie przypuszczałam (no bo skąd mogłabym wiedzieć) ze dwa z nich, pędzące na sygnale, gnały do Pana Kazimierza. Bo dotarły dwie karetki, reanimacja jednak nic nie dala, i zmarł. 65 lat zaledwie, cóż to jest dzisiaj. Jeszcze niedawno z Nim rozmawiałam, widziałam Go, a w niedzielę uczestniczyłam w jego pogrzebie. Człowiek sobie wtedy uświadamia jak kruche i krótkie jest życie.
Wczoraj był pogrzeb Kobiety w moim wieku- nowotwór. Nie znałam jej, ale jakoś dziwnie to do człowieka trafia.
Ech...smutno jakoś się zrobiło.
Co prawda w robótkach posucha, za to na dworze mam co robić. Doprowadzam jakoś do ładu ogród jak już wspominałam. Nie bardzo wierzyłam, ze cokolwiek może wyrosnąć, ale jednak rośnie, zieleni się i kwitnie:)
Kilka fotek na potwierdzenia moich słów-
Orzechów będzie dużo, jeżeli dotrwają i nie opadną-
Śliwka ma pierwszy raz owoce, i to wcale nie mało-
A agrestu to już prawdziwe zatrzęsienie-
No i nie mogłabym zapomnieć o moich "pomocnikach"...
Strażniczka naszego domu i ogrodu- Czipsa.
Straszny z niej pieszczoch, i szuka tyko okazji by wskoczyć na kolana-
Justyna tylko na moment usiadła i proszę...
Szkoda, ze nasza Psinka nie lubi pozować do zdjęć. Może kiedyś mi się uda uwiecznić jej uśmiech, Jest rewelacyjny, psy z reklam mogą się schować.
No i Liseczek- strażnik moich truskawek -
I na koniec, choć nie najmniej ważny- Bercik, strażnik Liseczka, agrestu i jedzenia...
To by było dzisiaj na tyle.
W następnym poście pokaże dokończony (z napisami) upominek na chrzest.
I zaczęłam też robić słonecznikowe serwetki.
Mam nadzieję, ze nie zanudziłam Was, a jeżeli tak to wybaczcie.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich, i życzę przyjemnej pogody.
Ogródek masz zadbany ,irysy piekne a piwonie zawsze dawałam mojej mamie w Dzien Matki bo tez kiedys miałam ogródek.nie myśl o smutnych rzeczach a patrz do przodu ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczny masz ogród i ilu pomocników:-))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko i z uśmiechem:-)
niestety jak to mowia nieszczescia chodza parami.A ludzkie zycie takie kruche dzis jestesmy a jutro nas moze nie byc :(
OdpowiedzUsuńOgrodek przesliczny
Dopadła Cię smutna chwila. Czasami życie płata nam figle jeden za drugim i myśli się ile jeszcze tego będzie. Mam nadzieję, że u Twojej koleżanki ułoży się. W końcu coś zacznie dziać się pozytywnego, wtedy i Ty poczujesz się lepiej. Z całego serca tego życzę. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńTwoj ogrod pieknie sie rozrasta,a ile w nim sie dzieje...Kochana po chwilach smutnych nastepuja te weselsze...
OdpowiedzUsuń