Miałam post napisać wcześniej, ale nie mogłabym się skupić na tym co piszę, bo oglądałam mecz, po wygranej uszło ze mnie powietrze, schudłam dzięki temu ileś tam kilo, zmieściłam się w fotelu, nawet jest mi wygodnie, mogę pisać...
Wcześniej byłam napompowana adrenaliną jak balon, i to taki ogromny, latający... obciążeń nie potrzebuję, moje kości i reszta mnie skutecznie blokuje odlot ;) Inaczej fruwałabym z radości pod sufitem. Rzecz jasna z radości, zę wygraliśmy mecz, a nie że tak mnie rozdęło.
No i nie wiem co mam takiego, ze zanim dojdę do sedna to muszę wypisać tutaj stek bzdur...
ech... życie...
No to tak. Jak wiecie, dodałam wczoraj pościk z fioletami - świeczniczek który zrobiłam specjalnie by wziąć udział w Cyklicznych kolorkach, ale..
no jest ale.. zrobiłam bowiem wcześniej coś innego, z tym , ze nie myśląca trąba- czyli ja- nie doczytała dokładnie, ze nie wolno użyć czerwonego koloru, no i użyłam, a jakże. Na szczęście w porę się zreflektowałam, ze coś mi się tam rzuciło w oczy, niestety nie dotarło do mózgu i nie zagnieździło na dłużej.
Przeczytałam jeszcze raz...no i wiedziałam, zę trzeba zrobić coś innego.
A to co było przedmiotem stworzonym pierwotnie prezentowało się tak-
również ujęć milion pięćset...bo fiolet wiadomo, mało komunikatywny z obiektywem aparatu :(
Tak się prezentuje w domu, w ciągu dnia-
tak na dworze w blasku słońca-
Tak na dłoni, wieczorową porą przy blasku żarówki- kolor zbliżony w 90% do rzeczywistego-
Tak we włosach młodszej córki
Kwiatuszek właściwie sama sobie wymyśliłam, tak na 80% bo nie mogę powiedzieć że na 100% kto wie, czy juz gdzieś taki nie powstał, ja go widziałam i przypadkiem się zatrzymał w mojej pamięci.
Zrobiłam go z organzy, z 4 warstw na jeden płatek, żeby był sztywniejszy.
No i to by było na tyle pisania na dziś. Czas do łóżka.
Pozdrawiam cieplutko i znikam...
Przecudowny kwiatuszek Edytko, jestem nim zachwycona.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło Iza :) Dziękuję.
UsuńŚliczny kwiatek:) Kiedy zrobisz kursik na niego?:)
OdpowiedzUsuńZa wiele kursiku nie trzeba robić, głownie chodzi o to, ze potrzebna jest lutownica, by go zrobić ;) Ale chętnie pokażę jak się go tworzy.
UsuńŚliczny kwiatuszek :)
OdpowiedzUsuńMeczu na szczęście nie oglądałam ;) Nigdy się takich rzeczy w naszym domu nie ogląda :)
Dziękuję :) A u mnie w domu od kiedy pamiętam oglądało się mecze, i inne rozgrywki sportowe :)
UsuńŚliczny kwiatek:-) no właśnie poprosimy kurs:-)
OdpowiedzUsuńKursik zrobię, ale zaopatrz się w lutownicę ;)
UsuńKwiatuszek, jak malowanie, świetnie się prezentuje w każdym ujęciu.)
OdpowiedzUsuńDziękuję Danusiu :)
UsuńCudny kwiatuszek :) Ja też się piszę na kursik :-D Pozdrawiam serdecznie i cieplutko (wbrew temu co za oknem) :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Kursik chyba muszę zrobić skoro już we trzy się domagacie ;) Pozdrawiam również cieplutko :)
Usuńkwiatuszek super
OdpowiedzUsuńjesli chodzi o zdjecia to doradzam nie robic w pelnym sloncu. na dworku w cieniu wychodza i lepiej doswietlone (bez przeswietlen zdjecia) i kolory tak nie uciekaja. sztuczne swiatlo wiadomo. a najladniej w kontrascie tak jak na zdjeciu coreczki.pozdrawiam
Dziękuję :) Świecznik robiłam też na dworze, nie w słońcu, i też nie wyszedł tak jak powinien ;) Z fioletowego wyszedł mi niebieski. Pozdrawiam cieplutko :D
UsuńRozwalił mnie teksto mieszczeniu się w fotelu ;D
OdpowiedzUsuńDopisuję się do petycji o kursik...
Kursik zrobię na pewno ;) Pozdrawiam cieplutko.
Usuńwspaniały kwiatek
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńFajny ten kwiatek :) Może mieć wiele zastosowań
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Moja mama juz takiego chce srebrnego, jako broszkę do czarnej sukienki ;)
UsuńAle cudeńko!!! Najpiękniej prezentuje się we włosach córki!
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu :)
UsuńPiękny kwiat :) Przypomniał mi czasy, gdy w moich kokach i plecionkach z włosów podobne sie zagnieżdżały :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Edytko :)
Ja raczej nosiłam kokardy :) Ale moja mama takie kwiaty miała w formie broszek, lub na aksamitkach wiązanych na szyi :D Pozdrawiam cieplutko :)
Usuń