Strony

niedziela, 8 listopada 2015

Poszukiwana moja wena...

Taki post powiedzmy z serii Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...  Cóż, raczej ani Nikt nie wie, ani nie widział...
No tego jeszcze nie było, żebym ja taką malusią metryczkę ( w dodatku piękny wzorek, metryczki kocham robić) wyszywała tydzień ??? ...i jeszcze nie skończyłam właściwie. 
Całe szczęście, ze się juz zbliżam do końca, bo przecież tyle innych rzeczy leży odłogiem i czeka na skończenie, a niektóre nawet na zaczęcie.
Wlazło coś we mnie i tak mi nie daje robić, myli mi krzyżyki, odrywa od pracy, co za zaraza jakaś.
To na pewno Ona zeżarła moją wenę. Hoduję teraz nową, bo inaczej jej chyba nie odzyskam ;)

Zanim ta wewnętrzna moja Zarazka popsuła co tylko mogła stworzyłam bombki...

Chciałam Wam pokazać, ale cóż...nie było weny by napisać posta. Kłóciła się moja chęć pokazania z brakiem pomysłu na treść, dzisiaj chęć wygrała, ale brak pomysłu czai się w czeluściach mózgu, więc lepiej już pokażę te moje dzieła i pójdę kończyć  metryczkę. 





Od razu zaznaczam, ze są to bombki do powieszenia na stojaku, na choinkę się nie nadają z racji gabarytów, no chyba, ze ktoś by miał życzenie powiesić taką w lesie na mocnym drzewku ;)

Druga bombka jest biała, ale tego nie widać na zdjęciach.

Jeszcze coś o czym zapomniałam...
Zapomniałam podziękować za komentarze, odpiszę na nie w najbliższej sposobnej chwili, i przepraszam że jeszcze tego nie zrobiłam do tej pory.
Zanim sobie przypomnę o czym jeszcze powinnam pamiętać, idę... Wrócę tutaj z gotową metryczką.

Miłej Niedzieli !!!

27 komentarzy:

  1. Wena tak ma, że się lubi gubić. Ale jaka radość jak się znajdzie ;)
    Bombeczki baaardzo ładne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Joanno :) Mam nadzieję, ze moja wena wróci szybko, bo bez niej ani rusz ;)

      Usuń
  2. Weno, oj weno, gdzieżeś ty się podziała? Mimo tego, że się ulotniła piszesz bardzo ciekawie i prezentujesz cudowne bombki. Gabaryty może i mają spore, co na fotkach też widać, ale aż takie ciężkie, to chyba nie są żeby masywnej gałęzi potrzebowały. Coś, co się zgubi, kiedyś się znajdzie a Ty będziesz zadowolona.
    Metryczka się kończy wyszywać, więc jest światełko w tunelu, że i z niej będziesz zadowolona. Grunt, to nie przejmować się " na zapas", co ma być to będzie.
    Edytko, więcej wiary Ci życzę i powodzenia w odzyskaniu weny do wszystkiego.
    Pozdrawiam cieplutko.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Danusiu :) Masz rację, aż takich potężnych gałęzi by te bombki nie potrzebowały, bo są styropianowe mimo wszystko, ale wiesz, wolałam napisać od razu, ze to nie na choinkę ;)

      Usuń
  3. kocham te bombki :) już jedną nawet poczyniłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to czekam aż się pochwalisz :) Ja musze zrobic kilka teraz, bo mam zamówienie, ale pamietam, ze mam zrobic kursik na kwiatuszka ;)

      Usuń
  4. Kochana, ty to jesteś babeczka, która bez weny sobie poradzi, widzisz jakie cuda spod paluszków ci wyszły :) , a to wszystko co w głowie miesza to szok po tym że lato się skończyło :(, pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I możesz mieć rację! To na pewno szok z braku słońca mnie dopadł :)

      Usuń
  5. Bombki przecudnej urody,szczególnie ta druga mnie zachwyciła,z tą weną paskudą tak jest,że potrafi się gdzieś zapodziać i szukaj wiatru w polu,u mnie to przeważnie jesienią i zimą muszę jej ciągle poszukiwać,bo się chowa po kątach i nic jej się robić nie chce w tą ciemnicę jesienno-zimową.U Ciebie chyba jednak jeszcze się tak głęboko nie schowała skoro coś robisz i nawet koniec widać,pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to prawda, jak jest ciemno to nic mi się nie chce. Wtedy najlepiej ciepły koc, książka... a tak niestety nie zawsze można :(

      Usuń
  6. Fiu fiu ale rewelacyjne bombki :)
    A wena albo jest ,albo jej nie ma i już :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ŁaaaaŁ cudowne bombki a wena no cóż........... zawsze wraca.

    OdpowiedzUsuń
  8. ŁaaaaŁ cudowne bombki a wena no cóż........... zawsze wraca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Edytko, tworzysz coraz piękniejsze bombeczki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Druga bombka wygląda na srebrną:))) jest prześliczna. Masz talent Edytko i wenę a że zaginioną? Może coś Cię zmusza do odpoczynku, hi, hi:)) odpoczniesz to i wena wróci:) pozdrawiam jesiennie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, ale jesteś wróżka ;) W dzisiejszym poście napisałam co skłoniło moją wenę do ucieczki ;) Pominęłam tylko, że nie lubię szarości za oknem. A co do bombki to też masz rację, sam styropian jest owinięty biała wstążeczką, a kwiatuszki i płatki są srebrno białe :D

      Usuń
  11. Wena wróci, a póki co podziwiam bombki. Są śliczne, szczególnie ta biała ze srebrnymi ozdóbkami przypadła mi do gustu.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ech... u mnie wena jest, ale z czasem na jej wykorzystanie kiepsko... praca, sprawdzanie, lektury, konkursy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedno jest pewne, nikt Ci nie zarzuci, ze nic nie robisz ;)

      Usuń

Dziękuję za każde słówko :*