Jakoś tak wszyło, że miałam napisać, i się tak zbierałam, raz, drugi , trzeci...aż się nic nie napisało, czas minął, i jestem w kropce. Co mam napisać dzisiaj??
Przede wszystkim chyba to, ze musiałam odpocząć. Jakoś tak od wszystkiego. Ta wymianka na Fb dała mi popalić, a raczej już później jej konsekwencje, które się ciągnęły jak...lepiej nie napiszę.
Nie miałam ochoty nic robić, kompletnie nic. Jak pisałam dostałam od dzieci książki pod choinkę, zaczęłam czytać na nowo, na spokojnie, i pomogło.
Wezmę też udział w wydarzeniu- Przeczytam 52 książki w 2016 roku
Od Nowego roku przeczytałam dwie -
1. "Depozyt" - Joanna Chmielewska
2.. "Lądowanie w Garwolinie"- Joanna Chmielewska
Postanowiłam, ze rok 2016 będzie dla mnie rokiem z książką Pani Joanny, i te 52 książeczki ( a może nawet więcej, na pewno więcej) będzie jej autorstwa. No chyba, ze mi się znudzi, i przeczytam coś innego... To oczywiście żart, nigdy mi się nie znudzi :D
Skoro mam się odstresować, dojść do siebie psychicznie to nic mi tak dobrze nie zrobi jak to co kocham czytać.
Niestety sen z powiek mi spędzała, a poniekąd też była głównym powodem , że nie miałam już sił i weny na pisanie postów blogowych była pamiątka komunijna.
Mało, ze nadgarstek odmawiał posłuszeństwa, to kretyńsko wymyśliłam sobie robić tą i tak maleńką pamiętkę na kanwie 20, jedną nitką...
Koszmar...W tych szarościach za oknem, wiecznie przy włączonym świetle, bo przecież jak zaświeciło słońce, to oślepiało dla odmiany , masując nadgarstek i zdrętwiałe palce udało mi się skończyć i chyba chwilowo dam sobie spokój z haftami, a już na pewno z takimi pt."robię bo muszę"
Będę robiła tylko to pt."robię bo chcę", ale to też nie prędko :( Jednak nadgarstek rwie jak szatan, nawet teraz kiedy stukam na klawiaturze :(
Metryczka prezentuje się tak -
Dzisiaj miałam wrócić do tworzenia ze wstążek, od razu mówię, zrobiłam tyle, ze je wyciągnęłam. A to już chyba pierwszy krok jutro postaram się zmobilizować, zrobić drugi...wyciągnę pistolet z klejem i nożyczki ;) Będzie dobrze.
Tym bardziej, ze zaraz powędruję zapisać się na wyzwanie kolorystyczne, i kwiatowe, a to zobowiązuje- coś trzeba zrobić :D A, ze to co zrobię zostanie dla mnie, więc tym chętniej będę brała udział, noo, może też coś kiedyś na jakieś candy, może będziecie chętni ?? ;)
I co jeszcze chciałam napisać, to to- ze juz od ponad miesiąca planowałam tego posta, i planowałam, i z planów wyszło tyle co nic.
Zdradzę, ze od 5 tygodni mamy w domu dwóch nowych mieszkańców :D Rodzeństwo kociaków- mniemamy, ze są to dzieciaczki naszego zaginionego latem kotka, ale o tym napiszę osobno, bo cała historia na to zasługuje.
Dzisiaj będę już kończyła, jak na mnie ( w ostatnich dniach, bo wiadomo, ze na ogół jestem pisemna gaduła ) to dużo napisałam.
Pozdrawiam cieplutko, i wybaczcie mi tą nieobecność na moim blogu i na Waszych :*
Piękna metryczka,dużo pracy i cierpliwości.Śliczne kolory.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Pozdrawiam wzajemnie ;)
UsuńW życiu trzeba czasem odpocząć przy książce :)kociaki zapewne milusińskie, pozdrawiam buziaki
OdpowiedzUsuńTo prawda czasem trzeba powiedzieć sobie pass ;) A kociaki fantastyczne :D Pozdrawiam również :*
UsuńCo Ci tu napisać, może tyle, że ja w tym roku też jeszcze nic nie zrobiłam poza drzewkiem :) i czasem po prostu tak jest, czasem robimy dzień za dniem i nie mamy dość, a czasem zrobienie najprostszego drobiazgu nas przerasta, Ty podjęłaś się dużego wyzwania i się udało :)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Czasem się robi jak jakiś harpagon, i się tego nie czuje, a niekiedy jedna drobna rzecz sprawia nie lada kłopot i wymaga wysiłku.
UsuńWitaj Edytko.
OdpowiedzUsuńMoże to taki okres,że nic się nie chce.Ja też nie piszę poza komentarzami.Życzę miłego czytania .52 książki w roku to 1-2 w tygodniu.Duże wyzwanie:))
Pozdrawiam serdecznie:))
Witaj Tereniu :) Postanowiłam sobie że niedziele będą tylko na książki, a na pewno ferie i potem wakacje, a że czytać uwielbiam, a jeszcze książki które mam w planie są tak lekkie, przyjemne, to nic, tylko na zdrowie dla mnie :D Pozdrawiam Ci bardzo serdecznie :)
UsuńPiękna metryczka :) to chyba najważniejsza zasada robić co się chce, a nie musi, żeby to sprawiało przyjemność, a nie było tylko przykrym obowiązkiem. Może wróci Ci wiara w ludzi, chociaż ja też coraz częściej mam chwile zwątpienia...
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Co do wiary, no trzeba jeszcze wierzyć, bo bez wiary to juz nic nie zostanie, tylko pustka :(Chociaż ludzie nie pomagają, oj nie.
UsuńEdytko, wiara w lepsze jutro, przenosi góry. U Ciebie też tak będzie, no może ten nadwyrężony nadgarstek Ci w tym nie pomoże, ale czytanie z całą pewnością. Oby Ci się powiodły plany czytelnicze.
OdpowiedzUsuńPamiątka piękna a kanwa 20ct w jedną nitkę to norma, nie ma sensu dawać grubiej.
Trzymaj się kochana, słoneczko niech opromieni Twoją stroskaną buźkę i w uśmiech ją wyposaży.)
Dziękuje Danusiu. Ja wiem, ze dwie nitki na 20 to za dużo, po prostu z tego rozpędu nei dopisałam, że mi się ta nitka rwała co chwilę, kilka mi mulinek zabrakło i kupiłam u mnie w sklepie, i chyba były zależne, nie wiem, bo wcześniej czegoś takiego ani razu nie miałam żeby tak się przerywały, a potem się bałam, czy mi to nie zafarbuje. Na szczęście nic takiego się nie działo. Ale juz u nich nic nie kupuję, to sobie obiecałam solennie.
Usuńwiara to wielka rzecz...ale nie zawsze wystarcza... ;-)
UsuńNajczęściej tracę wiarę w siebie a potem w ludzi, ale na szczęście mi to przechodzi i wiara powraca :)
UsuńI właśnie dlatego nie biorę udziału w wymiankach!
OdpowiedzUsuńCudowna pamiątka :)
Chcę zobaczyć koty - koniecznie!
Koty będą jutro :)
Usuńmoże i "wymęczona" ale efekt końcowy świetny! będzie cudna pamiątka :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
Usuń