Mniej więcej od roku próbuje swoich sił we frywolitce, z wielkimi przerwami, jesienią usiadłam do niej na dłużej, i sama jestem zaskoczona, ze coraz częściej coś mi wychodzi, wiem, ze do ideału daleka doga, ale i tak jestem zadowolona :)
Sezon komunijny coraz bliżej, co prawda mnie już na szczęście nie dotyczy, ale za to mam znajome których córeczki, albo wnuczki przystąpią do tego sakramentu.
Przeglądałam Wasze blogi, cudne robicie wianki, jednak mi nie bardzo wychodziły kwiatuszki z jakich powstają wianuszki, Dlatego zrobiłam troszkę inaczej i wyszło coś takiego -
A tutaj na głowie mojej młodszej córci- jest to wianuszek mały, na koczek, chciałam zobaczyć jak wygląda na włosach-
Wiem, ze jeszcze wiele rzeczy muszę poprawić...
Ale dziś się po napawam samą świadomością, ze mi się udało :D
Dziękuje Kochane, ze zaglądacie, że zostawiacie komentarze. Jest mi niezmiernie miło.