Ale najpierw przemyślenia...
Tradycyjnie się zastanawiam czy warto pisać coś na tym blogu jeszcze skoro praktycznie mało kto zagląda?? Stwierdzam- warto, choćby po to własnie by kiedyś móc udowodnić- ja już kiedyś coś takiego zrobiłam. Dzisiaj więcej kłótni o to czyj był pomysł na wykonanie, niż miłych słów o tym czy dana praca wygląda dobrze, lub nawet tych krytycznych. Nie, dziś panują kłótnie o to - kto to wymyślił, ostatnio byłam świadkiem awantury o kwiatki kanzashi skwitowanej słowami, " i niech nam jeszcze azjaci przyjadą i zaczną to robić za kubek ryżu..."
Ludzie nawet nie wiedzą o czym mówią...
Dlatego właśnie nie robię wielu rzeczy które miałabym ochotę zrobić, z obawy ze zaraz zostanę zbombardowana oskarżeniami o plagiat.
Ale jeszcze to nie jest najgorsze, najgorsze jest dla mnie to że dziesiątki dziewczyn nagrywa filmiki , robi zdjęcia rzeczy które już od dawna krążą w sieci, dodają i spijają śmietankę za kogoś, bo czy tak trudno wrzucić link do tego filmu z którego samemu się czerpało wiedzę?? Nie, lepiej ogłupiać ludzi, a potem są własnie awantury o to co, kto i kiedy, bo przecież juz nikt nie pomyśli, ze dana osoba nie jest pomysłodawcą danego płatka, kwiatka czy kompozycji.
A ta wątpliwa twórczyni tutorialu wody w gębę nabiera i się cieszy, ze kolejne ślepe na wszystko jednostki krzykami i obronami załatwiają za nią sprawę, wtedy ona już ubrana tylko w laur zwycięstwa szuka kolejnych inspiracji mogąc je kolejny raz przywłaszczyć ...
Tak, jestem może upierdliwa, ale nie lubię oszustwa, a tym to właśnie dla mnie jest. Bo owszem można pokazać jak sie coś robiło, jakoś może prościej, dostępniej, ale przy okazji powinno się dodać źródło własnej wiedzy, żeby z samym sobą żyć w zgodzie i móc z czystym sumieniem rano spojrzeć na siebie w lustrze.
I dosyć o tym, bo nie warto się chyba tak denerwować z rana, ale czasem trzeba wylać z siebie te żale, i nie dławić nimi, prawda??
Wracam do moich robótek w takim razie-
Na lato moja lampa dostała nowe ubranko, wiosenne kwiatuszki poszły do pudełka i teraz lampa wygląda tak-
Wpadło też zamówienie na świeczniczek, ale bez danych dotyczących wielkości, koloru itd.
Zrobiłam w takim razie dwa do wyboru.
Ten się spodobał bardziej-
A tak wyglądał drugi
Zapinki do zasłon...kolejne i znów nie takie. Tym razem dla męża siostry. Poprzednie były za małe, te nie wiem dokładnie co z nimi, ale znów nie pasują :( Ciężko robić jak się nie wie tak naprawdę co i jak to ma wyglądać
No i jeszcze takie małe zamówienie na pojedyncze spineczki dla fryzjerki-
Na szpilce, wsuwce, i dwie na zapinkach -
I chyba wystarczy na dzisiaj, rozpisałam się zapewne znów za bardzo, ale co tam.
Miłego Dnia życzę wszystkim którzy przypadkiem zawitają na mojego skromnego bloga :*