Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą organtyna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą organtyna. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 maja 2016

Bratki u Agatki

Witam Was bardzo cieplutko !!!

Przede wszystkim dziękuję pięknie za wszystkie komentarze pod poprzednim postem, ale nie tylko poprzednim, bo co jakiś czas trafiam na komentarze pod postami bardzo bardzo już starymi :)

Nie wiedziałam, czy zdążę zrobić bratki na wyzwanie w maju, ale udało się. Może nie są idealne, daleko im od oryginału itd...Ale są.

Tak, ze z ogromna przyjemnością mogę wziąć kolejny raz udział w
Majowym wyzwaniu kwiatowym

gdzie kluczem do całej imprezy jak już wspomniałam jest bratek.

Szukałam takich, które nie mają wielu plam, paseczków ani kropek itd, a co mi wyszło oceńcie same.




Ja się dzisiaj nie rozpisuję, bo za chwilę ruszam w drogę do Adriana. 
Tym razem z szydełkiem więc coś tam na pewno zrobię. Czas rozruszać nadgarstek i sprawdzić co już można zdziałać.


Jeszcze tylko muszę wrzucić linka u Agatki, i mam nadzieję ze nie zostanie wypluty :)

Zwiewam już, bo przede mną ok 16 godzin jazdy :(

Będę zaglądała z Holandii, tym razem będę miała dostęp do internetu. Buziaczki :* :* :* 


PS. Bratki nie są tym razem robione ze wstążki, jak większość moich kwiatków, a z organtyny .

niedziela, 11 października 2015

Jeszcze niedzielny post...

Witam o tej późnej porze, zacznę od podziękowań za te przemiłe komentarze jakie u mnie zostawiłyście pod poprzednimi postami, i ogromnie się cieszę, ze się Wam podobają moje prace, nawet te niewydarzone.

Miałam post napisać wcześniej, ale nie mogłabym się skupić na tym co piszę, bo oglądałam mecz, po wygranej uszło ze mnie powietrze, schudłam dzięki temu ileś tam kilo, zmieściłam się w fotelu, nawet jest mi wygodnie, mogę pisać...
Wcześniej byłam napompowana adrenaliną jak balon, i to taki ogromny, latający... obciążeń nie potrzebuję, moje kości i reszta mnie skutecznie blokuje odlot ;) Inaczej fruwałabym z radości pod sufitem. Rzecz jasna z radości, zę wygraliśmy mecz, a nie że tak mnie rozdęło.

No i nie wiem co mam takiego, ze zanim dojdę do sedna to muszę wypisać tutaj stek bzdur...

ech... życie...

No to tak. Jak wiecie, dodałam wczoraj pościk z fioletami - świeczniczek który zrobiłam specjalnie by wziąć udział w Cyklicznych kolorkach, ale..
no jest ale.. zrobiłam bowiem wcześniej coś innego, z tym , ze nie myśląca trąba- czyli ja- nie doczytała dokładnie, ze nie wolno użyć czerwonego koloru, no i użyłam, a jakże. Na szczęście w porę się zreflektowałam, ze coś mi się tam rzuciło w oczy, niestety nie dotarło do mózgu i nie zagnieździło na dłużej.
Przeczytałam jeszcze raz...no i wiedziałam, zę trzeba zrobić coś innego.

A to co było przedmiotem stworzonym pierwotnie prezentowało się tak-


również ujęć milion pięćset...bo fiolet wiadomo, mało komunikatywny z obiektywem aparatu :(

Tak się prezentuje w domu, w ciągu dnia-


tak na dworze w blasku słońca-


Tak na dłoni, wieczorową porą przy blasku żarówki- kolor zbliżony w 90%  do rzeczywistego-



Tak we włosach młodszej córki


Kwiatuszek właściwie sama sobie wymyśliłam, tak na 80% bo nie mogę powiedzieć że na 100% kto wie, czy juz gdzieś taki nie powstał, ja go widziałam i przypadkiem się zatrzymał w mojej pamięci.

Zrobiłam go z organzy, z 4 warstw na jeden płatek, żeby był sztywniejszy.

No i to by było na tyle pisania na dziś. Czas do łóżka.

Pozdrawiam cieplutko i znikam...






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...