Witam Kochane Kobiety :)
Bardzo Wam dziękuję za przepiękne i krzepiące komentarze pod poprzednim postem.
Dzisiaj będę się wyżalać, więc to raczej dla osób o mocnych nerwach w takich przypadkach, kiedy ktoś marudzi, mniej odpornych proszę o poprzestaniu na oglądaniu fotek ;)
ech...ja się zawsze tak wkopię wiecie?? Co mnie podkusiło, nie wiem, tyle innych wymianek, na forach, w innych grupach, nawet na blogach, co mi strzeliło do tego mojego głupiego łba, żeby zapisać się na te Mikołajki diabli wiedzą, i to pewnie sam najwyższy Belzebub maczał w tym szpony, zakręcił mi ogonem przed oczyma, pomroczność na mnie spłynęła, i ciach...stało się ...
Od początku były awantury, o samą nawet nazwę zabawy- na słowo "wymianka" zostałam zwyzywana jak nie określę co. Dowiedziałam się, ze wymieniać to się mogę znaczkami, a ja zostać mam mikołajem. I to właściwie były najdelikatniejsze, i najbardziej nadające się do powtórzenia słowa ( i tak to zdanie o znaczkach mocno okroiłam)
Możecie wierzyć lub nie, juz mi się odechciało wtedy.
Że ja jeszcze wtedy nie zrezygnowałam.. chyba ten diabelski kołtun oplótł mój mały móżdżek...
Potem były kolejne awantur w których nie brałam udziału i omijałam szerokim łukiem.
Wiecie jak niektórzy potrafią, z uśmiechem na ustach tak opierdz...że człowiekowi w pięty włazi.
Nastał czas wysyłania adresów i grom z jasnego nieba...wysyłać mam tej Pani od "wymiany znaczków"...
Wtedy miałam już coraz bardziej dość, i chęć rezygnacji kręciła mi w głowie piruety niczym łyżwiarka na lodowisku.
Jednak pomyślałam sobie, ze przecież mój adres też Ktoś dostał, może już coś zaczął robić, więc nie mogę być taka świnia (przepraszam świnki) i wezmę tego diabła -co mi w głowie namieszał - za rogi i doprowadzę to do końca.
Okazało się, ze Pani dla której robię, jest miłą kobietą, nawet bardzo miłą, no że ma akurat inny punkt widzenia na pewne sprawy- jej prawo, każdy może lubić co chce, czasem trafi się zły dzień, wyskoczy się z czymś niepotrzebnie, później żałuje, przecież mi się to też zdarza.
Po stwierdzeniu co ta Pani robi, miałam w głowie plan co przygotuję, juz nawet zaczełam przygotowania, część miałam zrobione, a tutaj ok 2 tyg temu przeżyłam lekki szok...
Pani pochwaliła się pięknym prezentem.Myślę, kurcze no co jest, czy ja coś pomyliłam, czy ktoś inny pomylił?? Milion myśli miałam w głowie, szczęśliwie( lub nieszczęśliwie) wyszło na jaw, ze ten prezent to nie na Mikołaja a tak, zwyczajnie, no i się zaczęło...
Minął jakiś czas, a tutaj Pani pokazuje kolejny prezent, później kolejny, jakby jakiś worek się rozwinął, a z niego sypało prezentami- jedne prezenty ładniejsze od drugich, jedna przed drugą chciała pokazać, ze ładniejsze rzeczy robi...
To co zrobiłam- juz ktoś właśnie wysłał, więc tym samym pokrzyżował moje plany, i to plany na całej linii. No bo co ja mam biedna zrobić jeśli były ręcznie robione portrety, drzewka kawowe, ogromne bukiety, gigantyczne bombki??? No Same widzicie, ze problem nastał.
Trzy razy do tych prezentów podchodziłam, spać nie mogłam, płakać mi się juz chciało, bo na tyle wymianek, jeszcze coś takiego mnie nie spotkało.
Myślałam sobie, ki diabeł...Diabeł?? Szatan, Belzebub, i nie wiem kto tam jeszcze w tej piekielnej czeluści się kryje, dość, ze w końcu zrobiłam, spakowałam, wysłałam, no i mam nadzieję, że przynajmniej zbyt ogromnego rozczarowania nie będzie.
A ja sobie obiecałam nigdy przenigdy nie brać udziału w wymianach w miejscach gdzie jest tyle kłótni, stronniczości, i wchodzenia komuś w tyłek.
To powstało jako ostatnie-
Wcześniej juz zrobiłam bombkę, ale dowiedziełam się, ze kolory nie takie, więc zmieniłam kolor, i zrobiłam inny zestaw-
Zrobiłam też świeczniczek,
Skarpetę Mikołajową pokazałam juz wcześniej.
Jeszcze karteczka-
Do tego czekoladka z limitowanej świątecznej edycji, kilka herbatek i tak to wszystko razem wyglądało-
Do niedzieli muszę czekać na wyrok :(
Teraz idę odpocząć psychicznie, a Was przepraszam za tak wylewnie napisany post, ale musiałam...dusiło mnie.
Następny będzie normalny ( o ile w moim wykonaniu takich można się spodziewać;)
Pozdrawiam cieplutko !!!